Bobtail o imieniu Kokos przeżył kilka miesięcy zamknięty w niewielkim mieszkaniu w Nowosybirsku. Po śmierci staruszki - właścicielki psa, rodzina zmarłej ograniczała się jedynie do podsypania zwierzakowi karmy co kilka dni...
Nikt go nie kąpał, nie czesał, nie wyprowadzał na spacery. Przez rok takiego ascetycznego życia pies stał się podobny do potwora. Kokos załatwiał się w mieszkaniu, jego sierść od brudu, potu i odchodów utworzyła coś w rodzaju skorupy, która utrudniała psu oddychanie i praktycznie uniemożliwiała mu poruszanie się.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą