Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Spowiedź dostawcy zakupów internetowych

93 383  
517   96  
Jestem dostawcą zakupów w e-sklepie dużej sieci hipermarketów. Praca jest męcząca z dwóch powodów: a) klienci oraz b) przenoszenie dziennie w rękach ton kociego żwirku, ziemniaków i hektolitrów butelkowanej wody.

Takie połączenie upierdliwości pracy w sklepie i kuriera.

Życie Twojego zamówienia składa się z dwóch części – zbierania produktów w sklepie przez tzw. pickerki (głównie kobiety) oraz dowóz przez dostawców-kierowców (głównie faceci). Pickerki uwijają się od samego rana i pracują do maksymalnie 14, za to kierowcy wyjeżdżają najszybciej o 8, zjeżdżając na „bazę” nawet o 22. Przy zamawianiu musisz wybrać zakres czasowy, w którym będzie dostarczone zamówienie (8-10, 10-12, 12-14…) w każdy dzień tygodnia i teoretycznie przez te dwie godziny powinieneś być w domu. Średnio co piątej osoby w domu nie ma, kiedy przyjeżdżam(y). Zdarzały się podwózki klientów z pracy do domu, przewóz klienta z zabitej dechami wioski, gdzie nie łapał zasięg terminala do cywilizacji, albo przyjmowanie dostawy w samej bieliźnie albo szlafroku.

Główna kość niezgody to „zamienniki”. Po wniesieniu zakupów, od progu informujemy, że takie i takie rzeczy są zamienione z braku dostępności na sklepie (np. sok pomarańczowy Hortex na sok pomarańczowy Tymbark) i klient ma prawo zdecydować o ich zatrzymaniu lub nie. Jeśli nie chce zamienników – nie ma problemu – odejmujemy dane pozycje od rachunku. Przy zamawianiu klient ma możliwość wypełnienia rubryki „informacje dla kierowcy”, w której najmilej widziane są przekierowania adresów (system nie wyszukuje niektórych ulic), informacje o zepsutych domofonach, agresywnym chihuahua w ogrodzie, prośby o kontakt telefoniczny przed przyjazdem lub najbardziej lubiane: „PARTER”. Jak sama nazwa wskazuje, są to informacje dla kierowcy i pickerki nie mają do nich dostępu. Często pojawia się tam właśnie informacja o rezygnacji z zamienników, która na etapie dostawy nie ma już żadnego znaczenia. Jeśli pojawiają się zamienniki (kierowca nie ma na to wpływu), to mamy obowiązek je zaproponować, co dla odbiorcy nie jest takie oczywiste. Sytuacje konfliktowe są częste i próbujemy je w miarę możliwości obracać w żart.

* * * * *

Klient: Napisałam, że nie chcę zamienników! Czy ktoś tam umie czytać?!
Dostawca1: No, ja czytam całkiem nieźle.
Dostawca2: Ja też. Ale z liczeniem mam problem.

* * * * *

To, że ktoś ci wnosi zakupy na czwarte piętro, nie jest zbyt często doceniane. Pewna klientka, oglądając nas wysiadających z samochodu, nawiązała taką rozmowę przez domofon:
K: A co wy, chłopaki, tak wolno? Raz, raz, na górę!
D1: Teraz to zapraszam po zakupy na dół.
K: Aaaaaale ja nie mogę dźwigać!
D1: Aaaaaaale mnie to nie obchodzi!
Oczywiście wnieśliśmy pani zakupy na górę.

* * * * *

Na drodze do realizacji napiętych grafików stają nam czasami Strażnicy Teksasu.
Przypadkowy przechodzień: A co pan?!
Dostawca: A co pan?
Pp: Gdzie pan się pcha z tym wózkiem?
D: Do windy, a co?
Pp: Ja panu zabraniam korzystać z tej windy!
B: Bo?
Pp: Ja jestem właścicielem kamienicy i winda nie służy do tego, żeby wozić wózki z zakupami.
D: Mam wnosić 80 kilo na trzecie piętro schodami, a nie windą, bo panu się to nie podoba?
Pp: Przez te wasze wózki winda jest porysowana!
D: I tak skorzystam z tej windy, czy panu się to podoba czy nie. Po to jest.
Pp: Złożę na pana skargę!
Złożył.

* * * * *

Mniej więcej co drugi klient zostawia nam parę złotych napiwku, ale mam taką ulubioną starszą panią, która wkłada pieniądze bezpośrednio do kieszeni. Głupio spojrzeć od razu ile dała, a w pierwszym odruchu spodziewałem się cukierków, ale teraz już wiem, że zawsze daje tę samą kwotę – złotówkę w dwóch pięćdziesięciogroszówkach. Inna z kolei daje zawsze gorzką czekoladę.
„Jeżdżenie” po cudzych domach daje jeszcze jedną możliwość – obserwacje społeczne:
Dostawa, wnosimy zakupy pod drzwi. Otwiera kobieta, w tle widać faceta grającego na konsoli.
Kobieta: Kochanie, kiedy zrozumiesz, że jak przyjeżdża dostawa, to masz mi pomóc z zakupami?
Facet: Kochanie, kiedy zrozumiesz, że gier on-line nie można zapauzować?

* * * * *

Dostawa, wnosimy pod drzwi kilka skrzynek produktów, kobieta podpisuje kwity, a w tym czasie 12-13-letni chłopak dobiera się do zakupów, chcąc zabrać je do mieszkania.
Matka chłopaka: Zostaw, on to rozpakuje.

* * * * *

Dostawa do pani w zaawansowanej ciąży, ze względu na stan rozstawiamy jej zakupy po całej kuchni zgodnie ze wskazówkami. Wychodząc, zauważyliśmy wystającą z drugiego pokoju głowę pana domu przyglądającego się naszemu dźwiganiu. Musiało mu się bardzo nie chcieć dźwigać.

* * * * *

Nie wszyscy kierowcy mówią po angielsku, a mamy paru obcokrajowców do obsługi. Kolega ostatnio trafił nieszczęśliwie na Araba niemówiącego po polsku, a Arab równie nieszczęśliwe na kierowcę, który na obce języki reaguje alergicznie. Standardowo dzwoni domofonem:

Dostawca: Dzień dobry, zakupy przywiozłem.
Arab: Do you speak english?
Dostawca: To ja zadzwonię później.

Do faceta pojechał dopiero parę godzin później ktoś inny.
9

Oglądany: 93383x | Komentarzy: 96 | Okejek: 517 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało