Szukaj Pokaż menu

Wszystko, co dobre, szybko się kończy - jeszcze kilka słów o Euro 2016

82 298  
354   82  
pavvelrm pisze: Jak mawia klasyk, wszystko, co dobre, szybko się kończy. Niestety, skończyło się przedwczoraj. Skończyła się ponad roczna przygoda naszych z EURO 2016. Przez ten czas dali nam wiele powodów do radości, dumy i marzeń o czymś wielkim, o czymś niezapomnianym.

Wielopak Weekendowy DCLXXIX

69 647  
224  
W dzisiejszym odcinku opowiemy wam o pierwszych słowach dziecka, syndromie sztokholmskim oraz o absolwentach pewnej szkoły...

Andriej pracuje w instytucie naukowo-badawczym i jest doskonałym specjalistą, ale bardzo lubi wypić. Dlatego każdego dnia zaprzecza powiedzeniu, że "dobrzy specjaliści nie leżą na ulicy".

by Misiek666

* * * * *

Od sfery marzeń do realizacji - Opuszczone miejsca Podlasia

68 565  
218   26  
Dziś trochę inaczej. Będzie to opowieść o miejscu, które już nie istnieje w tej postaci jaką możecie oglądać na zdjęciach. Opowieść o pewnym człowieku, który uporem i siłą marzeń stworzył to miejsce.

Mowa oczywiście o obserwatorium astronomicznym Wydziału Fizyki Uniwersytetu w Białymstoku. Miejsce obecnie nie istnieje, choć udało się zajrzeć do niego jeszcze przed rozbiórką i uwiecznić to, co już nie wróci.

Umiejscowiono je na akademikach wydziału Fizyki, które zostały sprzedane dla dewelopera i powstanie w tym miejscu kolejny biurowiec lub apartamentowiec. Udało nam się zdobyć kontakt do opiekuna i twórcy tego miejsca. Umówiliśmy się na krótką rozmowę i odwiedziny. Jak się później okazało, "krótka rozmowa" trwała dwie godziny.

Wchodzimy do akademików, a tam jak na jednej z normalnych wypraw. Wszystko ogołocone, brak sprzętów, pusto i cicho. Kierujemy się zatem wyżej, gdyż jak nas poinstruowano "na samą górę i do samego końca w lewo". Po dojściu na miejsce przywitał nas Pan Andrzej Branicki, czyli twórca tego całego miejsca. Po krótkim przywitaniu i przedstawieniu się nasz przewodnik zaczął opowieść, po której nie mogliśmy wyjść z podziwu aż do wyjścia z obserwatorium.


Budowę rozpoczęto w roku 1986. Nie były to lekkie lata. Czas komuny i brak dostępu do pewnych technologii, których brak utrudniał wybudowanie tego projektu, lecz nie uniemożliwiał. Gdy stanęliśmy w środku, Pan Branicki poprosił, by spojrzeć w górę. Pięknie wykonana kopuła przyciąga uwagę, lecz jej historia jest niesamowita. Próbowano obmyślić plan, jak stworzyć kopułę z pełnym mechanizmem obrotowym. Kopułę idealnie równą i wyważoną. Zapytano "po przyjacielsku" pewnego nauczyciela stolarstwa ze szkoły metalowo-drzewnej, czy jest w stanie wykonać taki projekt. Wyzwanie wydaje się ogromne. Samemu stworzyć taką rzecz, która powinna służyć lata i przez te wszystkie lata być w pełni funkcjonalna. Przedstawiono projekt i stolarz zabrał się do wykonywania zlecenia. Robił to w czasie wolnym po zajęciach w szkole, które jednak były dla niego priorytetem.


Pierwsze optyczne wyposażenie tego miejsca to dwie lunety 100/1000 oraz teleskop 150/2250.
Z tego co usłyszeliśmy, to w Polsce jest bardzo mało dni, które można poświęcić na obserwacje. Zachmurzenie, wilgoć, temperatura. Wszystko może wpłynąć na to, jaki obraz otrzymamy. Z wyliczeń, których udało się doszukać na forach astronomicznych, jest to między 30 a 60 dni w roku, kiedy zachmurzenie z całej doby waha się od 0% do 20%, oraz nie występuje pełnia księżyca.

Obserwatorium powstało w tym miejscu, ponieważ jak określił nam Pan Branicki "Tutaj mógł pójść na rękę studentom i nie zmuszać ich do jeżdżenia na obserwacje w nocy daleko poza miasto". Jak to również określił: "przynajmniej nie mieli powodu, by się migać z zajęć, bo daleko trzeba jechać". No tak, gdy miejsce zajęć masz zaraz obok tego, w którym mieszkasz, to ciężko się wymigać.


Zasypywaliśmy naszego przewodnika całą masą pytań. Każdy miał jakąś dziedzinę dotyczącą gwiazd i kosmosu, o którą chciał zapytać. Wysłuchiwał nas z uwagą i bardzo rzeczowo odpowiadał na każde pytanie. Magią dla osoby, która nie jest związana z fizyką, było słuchać, jak dokładnie mierzy się odległości od gwiazd czy planet. Jak określa się ich rozmiar i masę oraz jak powstają czarne dziury i co to są pulsary.


Jak to zazwyczaj bywa, pewne projekty rozwijają się z czasem i tak też było w tym przypadku. Gdy pojawiła się kamera do rejestracji obrazu z teleskopu i można było prowadzić obserwację wewnątrz budynku, trzeba było rozwiązać pewien problem. Jak sterować kopułą ze środka. Zamontowano mechanizm, który można było obsługiwać z komputera, ale nie było do tego programu. Pan Branicki stwierdził zatem, że program taki trzeba napisać i zajął się tym osobiście. Pięknie to brzmi, ale weźmy pod uwagę, że nie posiadał żadnej wiedzy informatycznej. Zasiadł więc i cały wolny czas poświęcał na studiowanie książek programistycznych oraz starał się metodą prób i błędów pojąć te języki. Jest to o tyle niesamowite, że można to określić jako kucharza, który nauczył się na własną rękę stolarki, by zbudować sobie kuchnię. Ilu z nas jest w stanie poświęcić ogromne ilości czasu, by nauczyć się umiejętności, którą wykorzystamy raz w życiu, do jednego projektu i już nigdy więcej nie będziemy mieli z tym do czynienia?


Rozmawialiśmy też o tym, że ostatnio tak mało jest studentów na wydziale fizyki. Zdarzają się takie lata, że jest mniej chętnych niż miejsc. Sam osobiście za fizyką nigdy nie przepadałem i uważałem, że jest to dziedzina, którą się kocha albo nienawidzi. Gdy przechodziliśmy przez wnętrza, Pan Branicki pokazał nam jedno zdjęcie przedstawiające drzewo i człowieka na tle księżyca (podobne zdjęcie). Zapytał, w jaki sposób zostało wykonane i czy to manipulacja graficzna. Mimo iż nie lubiłem nigdy fizyki, to było dość proste pytanie, gdyż jest to wykorzystanie odległości od punktu, dla którego się robi zdjęcie i odpowiedniej ogniskowej obiektywu.


Pożegnaliśmy się z naszym przewodnikiem i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Po jakimś czasie dowiedziałem się, że obserwatorium zostanie przeniesione na nowo wybudowany kampus Uniwersytetu. Spojrzałem na to wszystko z pryzmatu opowieści i nieskrywanego sentymentu. Może nowe miejsce będzie wygodniejsze, lepiej wyposażone i w lepszej lokalizacji. Nie będzie tam jednak tego ducha, którego tworzyło to miejsce przez wiele lat. Nie będzie tej kopuły, którą z wielkim wysiłkiem tworzył stolarz w czasach komuny, a która dalej trzyma się świetnie. Nie będzie tego wnętrza, które zostało urządzone ze smakiem i przypomina bardziej przytulne mieszkanie, a nie pracownię astronomiczną. Wszystko razem tworzyło pewien klimat zmuszający do refleksji. Żałuję, że to miejsce pozostało już tylko na zdjęciach.


Klasycznie po więcej zdjęć z wypraw oraz opowieści zapraszam na profil facebookowy ;)
218
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Wielopak Weekendowy DCLXXIX
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu Wielka Warszawska Bitwa Poduszkowa - relacja
Przejdź do artykułu 8 koszmarnych przeczuć, które niestety się sprawdziły
Przejdź do artykułu Niezwykle żywy świat stworzony przez fotografa daltonistę
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Bezgranicznie szczęśliwi mieszkańcy Korei Północnej - na prawdziwych zdjęciach
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Klocki lego w obiektywie bojownika wku77 i jestebiologie
Przejdź do artykułu Skąd się bierze kakao? Z Nikaragui. Byłam tam, zobaczyłam i chcę wam pokazać

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą