Dla wielu miłośników przygód młodego (do czasu, he he, do czasu) czarodzieja siedem tomów powieści to zdecydowanie za mało - i to nawet pomimo faktu, że każda kolejna była dłuższa od poprzedniej. Wielu amatorów wzięło sprawy w swoje ręce i postanowiło napisać własną kontynuację. Jednak w tym względzie nikt nie przebije Chińczyków, którzy... stworzyli 8. część przygód Harry'ego Pottera, przepisując żywcem "Hobbita" Tolkiena i tylko zmieniając postaciom imiona na te z książek Rowling.

#2.

Stephen King, równie poczytny pisarz gustujący jednak w nieco innym gatunku, stwierdził, że J.K. Rowling jest straszną pisarką. O Stephanie Meyer, autorce trylogii "Zmierzch", stwierdził z kolei, że nie potrafi napisać cholernego słowa. Nie zmienia to faktu, że i mistrz horroru znalazł w książkach coś, ekhm, pozytywnego - negatywną bohaterkę Dolores Umbridge, którą nazwał najbardziej wiarygodnym, najlepszym czarnym charakterem od czasów Hannibala Lectera.

#3.

Jason Isaacs, aktor, któremu przyszła w udziale rola blondwłosego tatulka Draco Malfoya, został któregoś razu przyłapany na próbie kradzieży. Próbował... wynieść z planu filmowego własną różdżkę. Z kolei Rupert Grint grający Rona Weasleya od zawsze marzył o tym, by zostać... obwoźnym sprzedawcą lodów. I został - za pieniądze otrzymane za rolę w pierwszej części ekranizacji Grint kupił sobie właśnie różowo-niebieski samochód-lodziarnię i jeździ po ulicach rozdając dzieciom lody. Za darmo.

#4.

Aktorzy i twórcy filmów o Harrym Potterze działali pod szczególną presją - nie będzie przesadą powiedzenie, że każde ich posunięcie, każda decyzja były analizowane przez miliardy ludzi. Dlatego Alfonso Cuaron, reżyser trzeciej części - Harry Potter i więzień Azkabanu - dał trójce aktorów grających główne role specjalne zadanie. Mieli napisać, w pierwszej osobie, esej o ich postaciach. Z zadania nie wywiązał się tylko Rupert Grint, tłumacząc "Gram Rona, Ronowi by się nie chciało". Cuaron doszedł wtedy do wniosku, że Grint aż nadto dobrze rozumie swoją postać.

#5.

W Wielkiej Brytanii pierwsza część z serii o Harrym Potterze nosi tytuł "Harry Potter and the Philosopher's Stone". Nie dość, że powieść była tłumaczona z brytyjskiego angielskiego na amerykański przed wydaniem w Stanach Zjednoczonych, to jeszcze... zmieniono jej tytuł. Wydawca doszedł do wniosku, że żadne szanujące się dziecko w USA nie chciałoby przeczytać książki ze słowem "philosopher" w tytule, więc zmienił je na "sorcerer".

#6.

Henry Cavill, aktor znany między innymi z roli Supermana w filmie "Człowiek ze stali", nie zawsze miał szczęście do castingów. Był bardzo poważnie brany pod uwagę do zagrania Cedrica Diggory'ego w Harrym Potterze, Edwarda Cullena w Zmierzchu, a nawet Jamesa Bonda w Casino Royale. Jak pokazała historia, wszystkie te trzy furtki do naprawdę wielkiej sławy okazały się nie dla niego (i przynajmniej w dwóch przypadkach wiadomo, że niesłusznie). Ale przed 33-latkiem jeszcze wiele lat kariery, jeszcze niejedna wielka rola go ominie.

#7.

J.K. Rowling chciała, żeby reżyserem filmów o Harrym Potterze został Terry Gilliam, członek legendarnej grupy Monty Python. Nic z tego, Warner Bros postawili weto. Zamiast niego, negocjacje podjęto ze Stevenem Spielbergiem. Ten jednak planował zrobić z serii film animowany. Idea kreskówki nie spodobała się jednak ani studiu filmowemu, ani autorce.


Źródła: 1, 2, 3