Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Całun Turyński: kontrowersyjna historia

59 677  
216   81  
Dziś pochylimy się chwilę nad historią Całunu Turyńskiego, najbardziej kontrowersyjnej relikwii w historii świata...

Najwcześniejsze wzmianki:

Pierwsze relacje na temat płótna pogrzebowego Chrystusa można znaleźć w Ewangelii według św. Marka, św. Mateusza i św. Łukasza, gdzie zostało użyte pojęcie „sindón”, oznaczające całun. Natomiast Ewangelia Jana wspomina o tych płótnach używając pojęcia „othonia”. Następnie w II wieku Ewangelia Hebrajczyków wspomniała o oddaniu przez Jezusa swojego całunu „słudze kapłana” (Puero) lub Piotrowi (Petro). Częściowo jest to potwierdzone przez dokumenty z IV wieku. W relacjach św. Niny (ewangelizującej Gruzję) zamieszczona jest wzmianka o „płótnach Chrystusowych”. Miały być w posiadaniu żony Piłata, później przejść w ręce św. Łukasza, ostatecznie trafiając do św. Piotra. Jednakże bardzo skromna baza źródłowa nie pozwala na potwierdzenie jej słów. Za to większość źródeł łączy dzieje Całunu Turyńskiego z Edessą (dzisiejsza Şanlıurfa).



Edessa:


W VI wieku znaleziono w murach Edessy tkaninę określaną jako „Mandylion z Edessy”. Ewagriusz Scholastyk (526-600 r.) datuje odnalezienie płótna na 544 rok (czasy walk z Persami). Relikwia miała zapewnić cudowne zwycięstwo nad innowiercami, lecz jest to tylko legenda – mandylion został znaleziony wcześniej. W roku 525 nastąpiła powódź, która znacznie uszkodziła miasto (opisana przez Prokopiusza z Cezarei), przez co Justynian I Wielki rozkazał odbudować zniszczone podczas kataklizmu budowle. Podczas prac odnaleziono Mandylion z Edessy. Przechowywano go następnie w kościele Bożej Mądrości (według Ewagriusza Scholastyka). Akta Tadeusza również mówią o odnalezieniu płótna w Edessie, używając pojęcia tetradiplon („czterokrotnie złożony na dwa”). Kopie mandylionu z Edessy ukazywały samą twarz (Ian Wilson udowodnił, iż da się ułożyć Całun Turyński w ten sposób). Nie wiadomo jednak, czy Mandylion z Edessy i Całun Turyński to ten sam przedmiot.



Konstantynopol:

W X wieku mandylion opuszcza Edessę. Bizantyjski dowódca Jan Kurkuas podczas walki z kalifatami arabskimi rozpoczął oblężenie miasta. W zamian za 12 000 drachm w srebrze i uwolnienie 200 jeńców dostał mandylion w kwietniu 944 roku.
Tego samego roku, w dniu uroczystości Wniebowzięcia Matki Bożej, całun przybywa do Konstantynopola i zostaje wystawiony w kościele Świętej Marii. Dzień później zostaje przeniesiony do Hagii Sofii. W latach osiemdziesiątych XX wieku znaleziono dokument potwierdzający tę wersję wydarzeń. Wspomniano w nim o „krwawiącym boku”, co prowadzi do wniosku, iż płótno zostało ponownie rozwinięte (według A. Dubarla). I. Wilson natomiast datę ponownego rozwinięcia płótna wyznacza na XI-XIII wiek. W latach 945-959 spisano „Opowieść o wizerunku z Edessy”*, która zawierała wiele legend oraz nieścisłości spowodowanych niewiedzą twórców (wedle różnych wersji opowieści „wizerunkiem z Edessy” czasem były uznawane inne relikwie, np. Chusta św. Weroniki czy Całun z Manoppello), jednak potwierdza ona dotychczasową historię – podróż relikwii z Grobu Pańskiego do Edessy, a następnie do Konstantynopola
*Opowieść o wizerunku z Edessy może być plagiatem z Synaksarionu Kościoła Konstantynopolitańskiego z tych samych lat.

Od roku 1000 obecność mandylionu w Konstantynopolu była potwierdzona wielokrotnie poprzez spisy relikwii przechowywanych w Wielkim Pałacu oraz relacje pielgrzymów i kronikarzy. W 1080 roku, podczas wojny z Turkami, cesarz Aleksy I Komnen poprosił cesarza niemieckiego Henryka IV i hrabię Roberta z Flandrii o pomoc w obronie relikwii zebranych w Konstantynopolu, a w szczególności „płócien znalezionych w grobie [pańskim] po zmartwychwstaniu”. Następnym bardziej znaczącym świadectwem było oddanie czci całunowi przez króla Francji Ludwika VII w 1147 roku. Mikołaj Mesarites (stróż relikwii przechowywanych w kaplicy Matki Bożej z Faros w pałacu cesarskim) wspomniał o dwóch rodzajach płócien grobowych: entaphioi sindones (płótno grobowe) oraz kai otonai kai ta soudaria (płótna i chusty). Również kronikarz Wilhelm z Tyru wspomina o mandylionie przy opisywaniu wizyty w Konstantynopolu króla jerozolimskiego Amalryka I. Ostatnim przed zdobyciem miasta przez krzyżowców świadectwem jest relacja kronikarza IV krucjaty Roberta de Clari, który napisał w „Zdobyciu Konstantynopola”, iż w każdy piątek wystawiano w kościele Świętej Marii w dzielnicy Blacherne sydoine, na którym był widoczny wizerunek Chrystusa.

Zniknięcie:


Po zdobyciu Konstantynopola w roku 1204 historie dotyczące całunu stają się coraz bardziej rozbieżne. Robert de Clari twierdził, iż płótno zniknęło z miasta. Historycy wyłonili dwie główne hipotezy dotyczące dziejów relikwii – teorie templariuszy i teorię grecką.
  • Teoria grecka zakłada, iż całun trafił do Aten, stając się własnością Ottona de La Roche, władcy Księstwa Aten. Dowodem ma być między innymi list Teodora I Laskarysa wysłany 1 sierpnia 1205 roku do papieża Innocentego III, który informował o zabraniu całunu przez krzyżowców do Aten. Następnie całun miał zostać podarowany przez ojca Ottona arcybiskupowi Besançon – Amadeuszowi de Tremelay. W roku 1349 w wyniku pożaru katedry całun miał dostać się w ręce Gotfryda de Charny. Inna wersja mówi, iż Godfryd de Charny otrzymał całun w wyniku małżeństwa z prawnuczką Ottona de La Rocha w roku 1340.
  • Teoria templariuszy autorstwa Iana Wilsona zakłada, iż płótno do roku 1291 miałoby znajdować się w Akce, a następnie miało trafić na Cypr. W 1306 całun miał zostać przeniesiony do głównej siedziby zakonu znajdującej się w Paryżu – Templum. Po oskarżeniu przez króla Filipa IV Pięknego o herezję i kult tajemniczego bożka w postaci głowy z brodą, członkowie zakonu templariuszy zostają aresztowani. Co ciekawe, w kaplicy św. Marii du Menez-Hom znajduje się krzyż, na którym zamiast ukrzyżowanego Chrystusa znajduje się tzw. mandylion templariuszy – poprzeczny prostokąt z kamienia, na którym wyrzeźbiona jest płaskorzeźba przedstawiająca samą twarz Jezusa. 19 marca 1314 roku spalony na stosie wraz z mistrzem zakonu templariuszy Jakubem de Moaly jest Godfryd de Charny. Badaczka tajnych archiwów watykańskich Barbara Frale natknęła się na wzmiankę o młodym Francuzie Arnaucie Sabbatie, który wstąpił do zakonu w 1287 roku. Ujawnił on, iż w ramach inicjacji został zaprowadzony w „tajemnicze miejsc, do którego dostęp mieli tylko bracia templariusze”. Tam pokazano mu „długie lniane płótno, przedstawiające odbicie postaci mężczyzny” i nakazano oddawać wizerunkowi cześć trzykrotnie całując jego stopy.




Znane dzieje:

Dlaczego obie teorie prowadzą do Godfryda de Charny? Ponieważ od roku 1357 roku rozpoczyna się potwierdzona w wiarygodnych dokumentach historia Całunu Turyńskiego, który stał się własnością Joanny de Vergy, wdowy po Godfydzie. Płótno przechodziło z rąk do rąk wielu szlachciców i duchownych. Wielokrotnie wystawiano je na widok pielgrzymów, co przynosiło znaczne zyski jego posiadaczowi oraz wiernym wiele "cudów". W 1370 roku biskup Troyes – Henri de Poitiers zabronił oddawać czci całunowi. Antypapież Klemens VII pozwolił w 1389 roku na ponowne wystawienie płótna, popadając w konflikt z lokalnymi duchownymi. W 1390 duchowni odmówili podporządkowania się ówczesnemu papieżowi i jak biskup nie wierzyli w autentyczność relikwii. W 1390 roku Klemens VII postanowił iż:
„...trzeba ostrzegać lud w chwili największego napływu [wiernych] i powiedzieć głośno i wyraźnie..., że to wyobrażenie nie jest prawdziwym całunem Pana Naszego, lecz tylko malowidłem albo obrazem całunu”.
Następnie płótno trafiło do Małgorzaty de Charny, które wywiozła je w 1418 roku do Monfort. W 1453 roku kupiła zamek Varambon z zamian za relikwię.
Całun był przenoszony do kościołów w Vercelii, Turynie, Savigliano, Rivoli, Pignerol i Chambery.
W ostatnim z wymienionych kościołów wybuchł pożar w nocy z 3 na 4 grudnia 1532 roku. Całun był trzymany w srebrnej skrzyni, która zaczęła się powoli topić. Relikwia „została uratowana przez czterech mężczyzn, w tym dwóch franciszkanów, którzy rzucili się w ogień, wiadrami wody schłodzili skrzynię i wyciągnęli ją na zewnątrz. Włoski naukowiec Giorgio Tessiorae powiedział, iż temperatura wewnątrz relikwiarza mogła wynieść 280 stopni Celsjusza. Płótno zostało nadpalone w 48 miejscach, a uszkodzenia zostały naprawione w 1534 roku przez siostry z zakonu św. Klary.
W 1578 roku książęta Sabaudii przenieśli całun do Turynu, a w 1581 Emanuel Philiberus Pingonius i baron Cusiaco opublikowali pracę teologiczną o całunie o nazwie „Całun Ewangeliczny. Z dodatkiem niektórych hymnów i znaczniejszych bulli papieskich. W 1627 w tym samym mieście opublikowano pracę teologiczną biskupa Agaffino Solaro.
Ostatni król Włoch Humbert II zapisał Całun Turyński papieżowi w swoim testamencie. 18 marca 1983 całun przeszedł na własność Watykanu, a w 1997 roku został uratowany z pożaru katedry w Turynie.

Czy płótno znajdujące się w katedrze pod wezwaniem świętego Jana Chrzciciela to falsyfikat? W końcu wiele razy tworzono podrabiane relikwie, jednak żadna nie stanowiła tak ogromnej zagadki dla naukowców, jak ta. O badaniach i podważeniu autentyczności Całunu Turyńskiego w następnym artykule (o ile redakcja pozwoli)...



Źródła: 1, 2, 3, 4, 5
6

Oglądany: 59677x | Komentarzy: 81 | Okejek: 216 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało