JAK ZAWIEŚĆ POLICJANTA
W poniedziałek późnym wieczorem zlądowałem w Gdyni. Jeszcze w nocy szybkie spotkanie ze współpracownikami, żeby od świtu wiedzieli jak działać bym cały wtorek miał miły i spokojny.
Wracam z Gdyni do domu w Gdańsku. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że na granicy Gdyni i Sopotu jest takie miejsce, że bardzo często „stoją” i czekają tylko na tych, co zakazu wyprzedzania i ograniczenia prędkości nie przestrzegają. Czemu tam akurat są te ograniczenia – doprawdy trudno pojąć, ja osobiście tam widziałem tylko dwie stłuczki spowodowane gwałtownym wciśnięciem hamulca na widok „stojących”.
Jestem porządnicki i jadę jak ostatni muł 50 km/godz., wszyscy mnie wyprzedzają z prędkościami wręcz kosmicznymi.
I rzeczywiście : „stoją”.
I podświetlonym lizaczkiem każą mi zjechać na bok. Rutynowa kontrola, dokumenty itp., aż tu balonik. Dmucham i oczywiście jestem czysty jak łza.
Jakieś uśmiechy, jakaś gadka z policajami.
W końcu tak stoję, patrzę się na następnych śmigaczy i się pytam, czemu akurat mnie zatrzymali ???
Odpowiedź była rzeczowa:
- Panie, jak ktoś tutaj po północy jedzie 50 na godzinę, nie wyprzedza – to musi mieć coś naskrobane, znaczy się być na cyku. Zawiódł nas Pan.
by gingo
* * * * *
WYKOŃCZYĆ KOWALSKIEGO
Scenka na korytarzu szpitalnym oddziału kardiologii (długość korytarza ok. 25 m). Z jednego końca krzyczy młody lekarz do (młodszego) stażysty:
- Andrzej, wykończyłeś już pana Kowalskiego? Bo musimy dla profesor jeszcze dwa zawały zaraz zrobić!!
Chodziło oczywiście o "wykończenie" historii choroby Pana Kowalskiego i "opisanie" dwóch zawałów serca. Ale pacjenci w dziwnym popłochu poumykali do sal...
by Cornugon
* * * * *
SPEC OD REKLAMY
Szukamy speca od reklamy. Daliśmy ogłoszenie min do lokalnego radia. Telefon do biura.
Odbieram:
S - spec od reklamy
J - ja
S - Dzień dobry. Słyszałam, że poszukujecie Państwo kogoś od reklamy.
J - Tak potrzebujemy specjalisty od reklamy. A gdzie Pani wcześniej pracowała i jakie ma Pani doświadczenie w tym zakresie?
S - (konsternacja, cisza w słuchawce).....Y..... no reklamę projektowałam w rodzinnej firmie...
J - (śmiech ale cichutko - już wiedziałam że to koniec, ale jadę dalej) O to bardzo interesujące. A w jakiej to rodzinnej firmie i jaki typ reklamy?
S - Y...no tata ma warzywniak i projektowałam mu napis na budkę....
by nouzad
* * * * *
CHODZIŁO O KULKOWE
Pamiętam, jak w 4 klasie podstawówki uczyłam się geografii. Wtedy jednak emocje wzbudzał podręcznik do biologii i "rozmnażanie człowieka". I tak się po cichutku uczyłam sobie tej geografii, o jakichś cholernych fabrykach samochodowych, a obok papcio cichutko czyta gazete. W pewnej chwili pojawiło się w książce niezrozumiałe słowo.
- Tato, co to jest łożysko? - spytałam znad książki.
- Eeeee- łożysko? - Łożysko to jest... maja je kobiety w ciąży... dla dziecka jest niezbędne. Ono powstaje po ... rozumiesz...
- Nie - zrobiłam oczy jak filiżanki. - Nie rozumiem.
- Noo. Kiedy kobieta zachodzi w ciąże, to po pewnym czasie powstaje łożysko.
- Ale produkują je fabryki? - byłam skołowana - Bo tutaj mam napisane, że "łożyska powstają w dziale nadzorowanym przez" itd...
- Boże, czego ty się uczysz w końcu? - wydarł się ojciec.
- No geografii...
- Nie biologii?! To po cholerę ja się tu produkuję?
by konwalia
* * * * *
WYGLĄDAŁ JAK STUDENT
Swojego czasu czyli bardzo dawno temu w czasach, kiedy na półkach sklepowych panoszył się jedynie paprykarz szczeciński, znajomi studenci poproszeni zostali o zajęcie się psem innego znajomego.
Pies był niezwykle rasowy, rozkapryszony i wymagał troskliwej opieki i odżywiania.
Właściciel psa przygotował dla niego całą masę befsztyków z pięknej polędwicy wołowej.
Studenci, widząc to cudo w lodówce, nie mogli pozwolić, aby takie smakołyki trafiły się psu. Sami wszystko zjedli nie podzieliwszy się z bydlęciem.
A bydle karmili odpadami z ubogiego studenckiego stołu.
Po miesiącu wrócił właściciel psa. Przygląda się bydlęciu i rzecze:
- Piesku, jaki ty jesteś pięknie wybiegany.....
by Glisda
* * * * *
WAJCHA W DÓŁ
W łyk-end jak to w łyk-end człowiek po tygodniu ciężkiej pracy, po stresach z tym związanych idzie się zrelaksować, odreagować. Takoż i ja się udałem do pubu, spotkać się z przyjaciółmi i wychylić kilka pucharów z nektarem na chmielu ważonym.
Nie da się ukryć, że pęcherz reaguje, więc i do wuce się udać co czas jakiś trzeba. W tychże wuce ostatnimi czasy umieszczane są różnego rodzaju reklamy, wiadomo reklama dźwignią handlu, ale chyba nie w tym konkretnym przypadku.
I teraz pytanie do męskiej części bojownictwa: który z was zdecydowałby się na zakup produktu na podstawie reklamy, czytanej podczas opróżniania pęcherza?
A oto brzmi ona, ta reklama:
"Wajcha w dół. Proszę się odprężyć i przyzwyczaić, to już tak zostanie"
by hiub
* * * * *
OPIEKUN Z WOLONTARIATU
Historia koleżanki x. Podchodzi kiedyś do niej na dworcu żuliniusz z żulinią. Żulinia ledwie co trzymie się na nogach, a żul zagaduje koleżankę x stanowczym męskim głosem z lekką chrypką (taki głos a’ la Rod Stiułart ):
- Przepraszam panią!! Czy nie wspomogłaby nas pani jakąś złotóweczką albo dwiema. Bo widzi pani, ja się charytatywnie zajmuję tą oto panią Haliną (tu żul wskazuje na żulinię). No i widzi pani w jakim stanie jest pani Halina, po prostu wymaga opieki...
Koleżanka x stwierdziła, że zenka im da za inwencję twórczą.
by lysy
* * * * *
OGÓLNOPOLSKA SIATKA ZŁODZIEJSKA
Bank PeKaO przy Puławskiej w Warszawie, tam gdzie Silver Screen, czy jak mu tam. Wbiega kobieta, typowa biznesłumen, futra nie futra, makijaże najróżniejsze, włos rozwiany, z torebki wypadają bibeloty, rękoma na wszystkie strony macha jakieś piktogramy... i krzyczy kobieta:
- Ludzie!! Ukradli mi kartę magnetyczną!
Zrobiła takie zamieszanie, że co cóż, ludzie do niej z pytaniami najróżniejszymi, że gdzie to było i kiedy, to ona odpowiada, że przed chwilą, za rogiem, że jest w szoku... Wreszcie ktoś spytał:
- A jak wyglądał napastnik? Kto pani ukradł kartę??
Ona odpowiada:
- Bankomat!
by The_Klakier
* * * * *
WESOŁYCH ŚWIĄT!
2 lata temu przycięłam sobie kciuk drzwiami od samochodu, palec jak bania, ból jak cholera. Lód i lidokaina w spreju pomagają tylko na chwilę, no to jeszcze coś wewnętrznie, coś mocnego. Na ulotce było napisane:
"może powodować stany splątania i oszołomienia, zwłaszcza u osób w podeszłym wieku" (zołzy jedne).
Udało mi się trochę pospać. Budzę się i strach: przecież to Święta Wielkanocne, a ja jajek nie ufarbowałam!
Zerwałam się, zdrową ręką oskubałam koszulki z kilograma cebul, nastawiłam.
Jajeczka się gotują, nabierają koloru, rozespanie i działanie leku mija, patrzę na kalendarz:
...3 maja...
by chypre
* * * * *
BO SSAĆ, TO TRZA UMIĆ!
Stoję z koleżanką w palarni i rozmawiamy o skuteczności tabletek do ssania na gardło. Mówię, że mnie zajebiście boli gardło. Koleżanka poleca Orofar. Mówię jej, że biorę to od 4 dni i pomaga tylko na pół godziny. Chciałam sobie zażartować i powiedziałam:
- Może ja go niedobrze ssam???
W tym właśnie momencie drzwi palarni się otworzyły i wszedł młody praktykant. Nawet nie próbowałam mu tłumaczyć o co chodzi - jego mina mówiła sama za siebie...
by trinaxe
* * * * *
CHLEB POWSZEDNI
Ostatnio wspominaliśmy sobie z kumplem wakacje w Łebie, gdzieś tak 8 lat nazad. Stoimy sobie w centralnym punkcie Łeby czyli na skwerku z fontanną. Wszędzie pełno ludzi i obok nas siedzi na trawce pod drzewkiem grupka z miseczką na bilon i dużą kartką z napisem. "Dobrzy ludzie pomóżcie. Zbieramy na piwo" czy coś w tym guście. Nagle przechodzi jakieś małżeństwo takie na oko niebiedne. Jeden z potrzebujących startuje:
- Dobry człowieku wrzuć parę złotych na piwko na wieczór.
Facet odpala z miejsca:
- Ja znam takich jak wy. Ja dam na piwko, a wy sobie chleb kupicie !!!
(trafiony zatopiony)
by PCSpider
* * * * *
ULOTKA ANTYNIKOTYNOWA
Skończyły nam się z Myszką papierosy. Jak zwykle sytuacja patowa - jarać się chce a nie ma komu iść. Postanowiłem być twardy. Pogoda taka, że psa by z domu nie wypuścił, a ja znowu mam iść ?
Wpadła do nas moja mama. Pierwsze pytanie, które niemal jednocześnie jej zadaliśmy :
- MAMUŚKA! Masz jakieś zbunkrowane papierosy ? Bo nam wyszły...
Mamuśka nie pali już o XX lat i cały czas wiesza na nas psy, że nadal z Myszką popalamy. Zawsze ma jednak gdzieś tam zbunkrowaną paczkę dla nas... na czarną godzinę. Jednak zanim ją nam da, jak zwykle w takiej sytuacji, zaczyna perorować :
- Co ja się z wami mam. Ile razy wam powtarzam. Po co wy palicie to świństwo? Ja wam to w końcu ukrócę. Pójdziecie na odwyk. A... właśnie mam dla was taką ulotkę...
Myszka przerwała jej w pół słowa :
- A da się ją wypalić?
by Misiek666
* * * * *
NIE TAK CAŁKIEM BEZ SENSU
Siedzę w domu. Mała coś czyta i w pewnym momencie słyszę pytanie:
- Tatuś, a co to jest ambona?
- Wiesz dziecko, to jest takie podwyższenie z którego poluje się na jelenie.
Dopiero po chwili się dowiedziałem, że Mała robiła zadanie z religii. Ale w sumie chyba nie było tak całkiem bez sensu .
by panq
* * * * *
Jeżeli chcesz opowiedzieć jakąś ciekawą historię ze swojego życia, wystarczy że wejdziesz na nasze forum "Kawałki mięsne", opiszesz wszystko, zaznaczając przy wątku taki znaczek: , a być może za tydzień Ty rozbawisz tysiące czytelników kolejnych autentyków!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą