<< >> wszystkie blogi

Wierzę (nie oceniaj mnie za to)

To tylko moje myśli, które niewielu zapewne zrozumie...

Dlaczego Pismo Święte jest żywe? (historia z dnia dzisiejszego)

2015-06-12 02:09:00 · 3 komentarze
WPIS 2 A więc zacznę tutaj od tego że większość chrześcijan (nie tylko tych ewangelicznych) doskonale wie o tym że Bóg odpowiada na nasze pytania głównie poprzez Pismo Święte. Ja osobiście od momentu gdy tylko wziąłem do ręki biblie (stary i nowy testament) otrzymywalem odpowiedzi na każde nurtujace mnie pytanie. Zawsze. Jeśli miałem pytanie a akurat biblii nie miałem przy sobie, Bóg odpowiadal w sercu co miało potem potwierdzenie w piśmie (przez co mogłem ocenić czy to aby nie mój wymysł). A więc dzisiaj byłem umówiony z przyjacielem mlodszym o kilka lat, który jest zamknięty w odizolowanym ośrodku młodzieżowym i nie ma prawa wychodzić. Umówiłem się z nim dzień wcześniej telefonicznie na godzinę 16.30 przy zaspawanej bramie z tyłu ośrodka...

To moje pierwsze spotkanie z blogiem, zaś nie pierwsze z Bogiem.

2015-06-09 22:55:30 · 2 komentarze
WPIS 1 Nigdy nie czytałem bloga, a czytam sporo (emm, połykam wszystko o czym pomyślę) btw. O ile się nie mylę jeszcze dzisiaj i chyba jutro w biedronce jest kiermasz książek, sam dorwalem dzisiaj 170 stron mitologii celtyckiej za 4.99zl :). Wracając do początku, nie mam pojęcia jak prowadzić bloga. Jako że użytkownicy JM w większości to intrygujace lecz rozumne stworzenia (z wyjatkiem niektorych redaktorów), to chyba jedyne odpowiednie miejsce w polskim internecie do prowadzenia bloga. Lubię was, czytanie komentarzy na JM od pięciu lat moze uzaleznic :D nie wymienie nikogo po nicku ale cieszę sie z tego że Bóg stworzył nas tak aby nikt ale to nikt nie był taki sam :). Każdy oryginalny i jednorazowy, kazdy ze swoimi słabościami i zaletami. Cud stworzenia jest tak doskonały, szkoda ze dopiero niecale 2-3 lata temu uswiadomil mi to Bóg. Zaslepiony alkoholem, później dragami przestałem czuć jak to jest cieszyć sie z ładnej pogody a co dopiero z drobnostek... , nie potrafilem myśleć samodzielnie. Moje świadectwo to obszerna opowieść o zmaganiu z nałogami, grzechem i złem w moim życiu aż pewnego dnia zamykam oczy, zapraszam Jezusa Chrystusa do mojego serca i zycia, wyznaje go swoim zbawicielem a wtedy wszystko sie zmienia. Nie z siebie lecz Bóg przez moje serce mówił, wyznalem swoje grzechy z żalu, wybaczylem wszystkim którzy mi zawinili. Ale stało sie to w kilka minut, przed otworzeniem ust uwierzyłem w słowa chłopaka którego nie znałem dotychczas. Uwierzyłem mu że Bóg tak umiłował swiat, że swojego syna (czyli można powiedzieć sam ofiarowal sie za nas) abyśmy mieli życie wieczne w raju i mogli świadczyć o jego królestwie juz na ziemi (a wystarczy uwierzyć, w tym tkwi caly haczyk - mam na myśli to ze Bóg zakryl cuda wiary dla tych ktorzy z wlasnej woli odrzucaja go, a wystarczy uwierzyc i narodzić sie na nowo z ducha, przełamać sie - wtedy wszystko nabiera sensu ta kurtyna opada i widzimy cuda, czujemy wiecej a nasze serce czuje obrzydzenie do grzechu i zniewoleń cielesnych takich jak (seksoholizm, alkoholizm, izm) , nasze życie ma cel ponieważ zaczynamy ufać Bogu. On poprzez ewangelie pokazuje nam jak żyć i kochać, jak iść aby nie błądzić.) Od momentu nawrócenia przyjeciele odwrócili sie ode mnie, niektórzy uznali ze mi odbiło, nagle przestałem być zły a chciałem tylko kochać i czynić w zgodzie ze stwórcą. Do dzisiaj zostali Ci których szatan nie dal rady do końca omamic, moja rodzina przez moje nawrocenie przechodzi swoiste zmiany. W malym mieszkaniu w bloku jest nas siedmioro, nic sie nie ukryje. Widac zmiany w mojej matce i braciach. Moj mlodszy brat na nowo narodzil sie półtora roku po mnie (wyrzekl sie wladzy grzechu nad jego zyciem i przyjal Jezusa do serca, uwierzył). Niesamowite jak nasze charaktery sie zmieniły przez Boga, nadal jestem sobą ale jestem spokojny, cokolwiek sie nie dzieje. Myślę o przyszłości jako już wykonanej. Ja swoich decyzji jeszcze nie znam, ale tak ufam Bogu że wierzę w to że moje życie będzie takie jakie on oczekiwałby ode mnie. Traktuje Boga jako kochającego Ojca, mojego Tatę ktory zawsze mnie wyslucha, nigdy nie odrzuci. Bo taki właśnie jest, najdziwniejsze jest to ze jeszcze nie dawno gdyby ktoś mi napisał cos w powyższym stylu - wysmiałbym go. Teraz znam ateistów ktorzy nawet lubią słuchać moich rozważań, a jesli cos im sie nie podoba to po prostu dyskutujemy kultularnie. To sie nazywa szacunek do drugiej osoby - jesli ktoś chce porozmawiać w komentarzach chciałbym abyśmy szanowali się. Kazdy ma swoje życie i swoje serca, nikomu nie chce nic wmawiać na sile, mamy swoje mózgi ;) Może wzbudze troche kontrowersji w tym opuszczonym przez moralność portalu :D -wtorek, 9czerwiec 2015. Mateusz z Radomia.
Autor
O blogu
  • To będzie blog, na temat moich doświadczeń i przemyśleń o świecie, sensie życia i Bogu.
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty
Linki
Statsy bloga
  • Postów: 2
  • Komentarzy: 5
  • Odsłon: 3396

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi