Jak niektórzy wiedzą, przy jednej z głównych arterii Wrocławia od lat straszy budynek Kliniki Chirurgii i Urologii Dziecięcej. Mnie nawet straszył podwójnie, bo zdawałam tam dyplom Budynek nie był remontowany od momentu, kiedy powstał i zdecydowanie nie przysparza on warunków do tego, aby dzieciaki mogły tam zdrowieć. Specjaliści są tam na medal, aczkolwiek nieco oschli, pielęgniarki wredne dla mam - ale kochają te dzieciaczki. Ja się tam dużo nauczyłam, choć obecnie zajmuję się czymś innym, nasz kolega Porsche, znany głównie z bycia Konsultantem Krajowym też wyniósł z tej Kliniki bardzo dużo - zapewne dlatego tak cudownie rozbija kamienie nerkowe dzieciaczkom, będąc ubranym w hawajską koszulę
Powiem tylko jedno - to miejsce naprawdę wymaga remontu. Kapitalnego. A nie ma na niego kasy - i darujmy sobie tutaj gadki o wynagrodzeniach dla rektorów, doktorantów i w ogóle te wszystkie o niemiłych rzeczach. Wiemy, jak jest. Nie zmienia to faktu, że kasy brakuje i pewnie nigdy nie będzie jej wystarczająco - uczelnia rzuciła, co mogła. Ale to za mało. Generalnie rzecz biorąc sytuacja starych, wrocławskich Klinik pozostawia dużo do życzenia - budynki się sypią, bo są zabytkowe, a na remonty nie ma kasy. Tyle tylko, że ginekologia, alergologia i geriatria mają się gdzie przenieść - zawitają za parę lat w moim szpitalu. Ale tego miejsca, kliniki dzieciakowej - fizycznie nie ma gdzie przenieść. Dlatego trzeba ją wyremontować.
Aktualnie najpilniejszą potrzebą są okna i naprawdę to potwierdzam. Przeżyłam tam ukrop, 40 stopni w sali - jak i przeraźliwe zimno, gdy było tam cieplej niż na dworze tylko dlatego, że wiatr nie hulał tak mocno. A też potrafi hulać, w końcu te okna prawie się nie zamykają, ewentualnie - nie otwierają w ogóle. Z resztą rzeczy również jest tragicznie, aczkolwiek myślę, iż okna wysunięte zostały na pierwszy plan głównie dlatego, że od odpadającego tynku jeszcze nikt nie umarł, a na zapalenie płuc czy sepsę - a i owszem.
Jeżeli możecie - wyślijcie choć parę groszy na konto stowarzyszenia dla rozwoju chirurgii dziecięcej:
17 1020 5226 0000 6002 0474 1908
Stowarzyszenie dla Rozwoju Chirurgii Dziecięcej
ul. M. Skłodowskiej-Curie 52
50-369 Wrocław
Jeżeli jesteś z Wrocławia i masz ochotę oraz trochę wolnego czasu - możesz również pomóc, kontaktując się z Arturem, który nadzoruje prace remontowo - sprzątalniczo - budowlane Nie możesz albo nie chcesz dać kasy - możesz chociaż pomachać miotłą, albo szpachelką
Artur: 669-869-985
Całość jest związane z akcją Uśmiechnij Dziecko oraz moim zwykłym sentymentem. Jeżeli chcesz więcej informacji - wejdź na stronę
www.wyremontujklinike.pl
Jeżeli możesz i chcesz - podaj dalej. Ja podałam.
I wielebnych modów o przypięcie proszę
Ps.: A tak w ogóle, jeżeli słyszeliście o wrocławskim nocnym półmaratonie, to biegniemy dla Darii i Oliwki - dziewczynek z "mojego" oddziału. Są słodkie. Mają też cudowne wielowadzie i wielkiego pecha, gdyż to trojaczki - a ich braciszkowi zupełnie nic nie jest i jest najsłoneczniejszym chłopcem na ziemi. Jeżeli ktoś tu biegnie w półmaratonie, to proszę bardzo - przejdźcie się po identyfikator "Biegnę dla Darii i Oliwki" do oddziału Banku PKO w Rynku - to akurat nic nie kosztuje a naprawdę pomożecie.
Szczerze mówiąc dziwi mnie, że dziś jestem aż taką altruistką
Powiem tylko jedno - to miejsce naprawdę wymaga remontu. Kapitalnego. A nie ma na niego kasy - i darujmy sobie tutaj gadki o wynagrodzeniach dla rektorów, doktorantów i w ogóle te wszystkie o niemiłych rzeczach. Wiemy, jak jest. Nie zmienia to faktu, że kasy brakuje i pewnie nigdy nie będzie jej wystarczająco - uczelnia rzuciła, co mogła. Ale to za mało. Generalnie rzecz biorąc sytuacja starych, wrocławskich Klinik pozostawia dużo do życzenia - budynki się sypią, bo są zabytkowe, a na remonty nie ma kasy. Tyle tylko, że ginekologia, alergologia i geriatria mają się gdzie przenieść - zawitają za parę lat w moim szpitalu. Ale tego miejsca, kliniki dzieciakowej - fizycznie nie ma gdzie przenieść. Dlatego trzeba ją wyremontować.
Aktualnie najpilniejszą potrzebą są okna i naprawdę to potwierdzam. Przeżyłam tam ukrop, 40 stopni w sali - jak i przeraźliwe zimno, gdy było tam cieplej niż na dworze tylko dlatego, że wiatr nie hulał tak mocno. A też potrafi hulać, w końcu te okna prawie się nie zamykają, ewentualnie - nie otwierają w ogóle. Z resztą rzeczy również jest tragicznie, aczkolwiek myślę, iż okna wysunięte zostały na pierwszy plan głównie dlatego, że od odpadającego tynku jeszcze nikt nie umarł, a na zapalenie płuc czy sepsę - a i owszem.
Jeżeli możecie - wyślijcie choć parę groszy na konto stowarzyszenia dla rozwoju chirurgii dziecięcej:
17 1020 5226 0000 6002 0474 1908
Stowarzyszenie dla Rozwoju Chirurgii Dziecięcej
ul. M. Skłodowskiej-Curie 52
50-369 Wrocław
Jeżeli jesteś z Wrocławia i masz ochotę oraz trochę wolnego czasu - możesz również pomóc, kontaktując się z Arturem, który nadzoruje prace remontowo - sprzątalniczo - budowlane Nie możesz albo nie chcesz dać kasy - możesz chociaż pomachać miotłą, albo szpachelką
Artur: 669-869-985
Całość jest związane z akcją Uśmiechnij Dziecko oraz moim zwykłym sentymentem. Jeżeli chcesz więcej informacji - wejdź na stronę
www.wyremontujklinike.pl
Jeżeli możesz i chcesz - podaj dalej. Ja podałam.
I wielebnych modów o przypięcie proszę
Ps.: A tak w ogóle, jeżeli słyszeliście o wrocławskim nocnym półmaratonie, to biegniemy dla Darii i Oliwki - dziewczynek z "mojego" oddziału. Są słodkie. Mają też cudowne wielowadzie i wielkiego pecha, gdyż to trojaczki - a ich braciszkowi zupełnie nic nie jest i jest najsłoneczniejszym chłopcem na ziemi. Jeżeli ktoś tu biegnie w półmaratonie, to proszę bardzo - przejdźcie się po identyfikator "Biegnę dla Darii i Oliwki" do oddziału Banku PKO w Rynku - to akurat nic nie kosztuje a naprawdę pomożecie.
Szczerze mówiąc dziwi mnie, że dziś jestem aż taką altruistką
--