Obra, innej rady nie ma.

Brzytwy są dżezi! I nie umiem z nich korzystać. Nikt nie umie. Malaria, głód, ziemniaki. EOT.

Brzytwa spoko, ale jak kupić choćby na prezent to porządną. Ręce lekko się trzęsą za pierwszym razem, później łatwiej idzie

:thurgon: wdech-wydech-wdech...itd

I teraz zobacz jak histeryczne jest Twoje zachowanie.

:kaab

Bo ja już serio nie wiem co napisać. Zarzucasz mi wymądrzanie i omnibusowanie dlatego, że nie widzę niczego trudnego w ogoleniu się zaostrzonym kawałkiem żelastwa.

:thurgon lepiej już nic nie pisz
A na przyszłość - jak czujesz, że koniecznie musisz się wypowiedzieć, przemyśl to. A potem przemyśl kolejny raz i kolejny. Aż Ci przejdzie.

Dawno, dawno temu strzygłam tatcie włosy. Goliłam go brzytwą, jak sam już nie mógł, także z kasy, bo honorowo z własnej i nie przymusowej woli płacił mi /może ze strachu/, jak u fryzjera.
Nie było to dla mnie ani trudne, ani dziwne. Nigdy sama brzytwy nie ostrzyłam - to tata robił zawsze sam.

Na prezent czemu by nie, ewentualnie zawsze możesz rozważyć jakiś fajny nóż, może być bardziej użyteczny. Ja brzytwą się nigdy nie posługiwałem więc i golić się nią nie umiem.

:kaab

To ciekawe, ani razu nie odniosłaś się do tego co napisałem. Napisz po prostu, że uważasz to za magiczną sztukę wymagającą wielu lat treningu - i tutaj dyskusja trafiłaby na właściwe tory. Czepiasz się stylu, wmawiasz nerwy i cuda wianki, ale jakoś treść pomijasz Oczywiście, następnym razem wyślę cześka z treścią posta do akceptacji. Proszę jeszcze o listę na copy przy okazji, żeby czasami swoim prostactwem, stylem i poglądami nikogo więcej nie urazić.

:kaab

Goliłem brzytwą się raz... Długo, mozolnie, przeżyłem.

U żadnego fryzjera się nie ogolisz w tych czasach. Na przestrzeni jakiś 15 lat w kilku zakładach się o to pytałem, ponoć "przepisy" i umiejętności to ograniczają.

Deszczowe popołudnie, rozmowy o brzytwie i Kaab że swoją surową przyjaźnią

Jesień na JM potrafi zauroczyć

Nie wiem co robią prawdziwi mężczyźni, ale ja się brzytwą goliłem. Ojciec mnie nauczył. Przerzuciłem się na maszynki, bo szybsze. Do golenia w starym stylu (ojciec) potrzebne są dwie brzytwy. Jedna krótsza i gruba, druga dłuższa i cieńsza. Ta pierwszą golimy "pierwszy" zarost, a drugą doprowadzamy pysk do gładkości. Żadna sztuka, ale niestety, trwa.

Aaaa. to były Solingeny

:lasowy, widzisz ile radości Cię omijało?

Widzę dlatego teraz będę celebrował posty, by nie uronić z nich słodyczy czytania

Ponoć jest trochę pieprzenia się z tym, bo i zadbać trzeba o brzytwę, i naostrzyć od czasu do czasu. Ładne to i fajnie pomyślany prezent, ale jak obdarowany nie będzie miał zacięcia, to jest ryzyko, że po razie odstawi. Możesz jeszcze poszukać jakiegoś fajnego zestawu do golenia typu maszynka na żyletkę + pędzel i jakiś krem do golenia. Na pewno mniejszy strach jest przy trzymaniu klasycznej maszynki.
A poza tym to wszystko kwestia wprawy.

Raz się dałem ogolić brzytwą w saunie w Turcji. Potem jakiś gorący ręcznik. Ogólnie miłe wrażenie, ale strach był.

:thurgon ostatni raz, bo czuję, że słabnę.
Zadałam proste pytanie i oczekiwałam równie prostej odpowiedzi. Czego tutaj nie rozumiesz?

Jak chodziłem do liceum to paru kolesi chodziło z brzytwami w kieszeni - faktycznie nikt ich nie zaczepiał - więc może i fajny prezent

Nie gole się. Co najwyżej przycinam żywopłot sekatorem.

Ej dobra, bo nie skończymy, a są lepsze tematy na gównoburzę niż tajniki używania brzytwy Przyznaję rację i poddaję się; mate, ippon, miłość, karmelki.

Golę się brzytwą na specjalne okazje, wcześniej robię przerwę w goleniu na 3-4 dni i potem jadę dwa razy- z włosem i pod włos. Pupa niemowlaka.

Ja pierd*lę, proste pytanie zadałem i już gownoburza

Z brzytwą jest jak z samochodem odpalanym na korbę. Kiedyś nie było nic lepszego.
Dla osoby ceniącej funkcjonalność z dużym prawdopodobieństwem będzie to prezent, za który ładnie się podziękuje, wrzuci do reszty szpargałów w szufladzie i może za 20 lat dotknie ponownie. Dla osoby, którą cieszą zabytki może to być trafiony prezent.

Gdyby okazało się, że kaab pójdzie ze mną do łóżka, jeśli się będę golił brzytwą golił bym się brzytwą. W przeciwnym przypadku nawet bym nie pomyślał żeby poświęcać czas na golenie się nożem. A tym bardziej pozwalać komuś innemu, aby mi go przystawiał do gardła w przypadku innym niż konieczna tracheotomia.

:o_o - też myślałam, że się nie da

:jez_z_lasu kto pójdzie z Tobą do łóżka... ochujałeś chyba kompletnie

:lasowy
To prawda - ochujałem. Drugiej pały nie szukam

:mahmurluk "od czasu do czasu" Fajne

Przed każdym goleniem dobrze jest pociągnąć po osełce. Miałem taka jakąś dwukolorową. Każdy kolor różnej twardości. Do tego jeszcze jakieś cudo, ale już nie pamiętam co to było. Takie dość twarde "mydełko" , którym lekko smarowało się ostrze przed użyciem osełki.
Cała ceremonia

No tak od golenia do golenia Ja tam się nie znam, żyletką się golę, to się od czasu do czasu wymienia, a o brzytwie tyle co czytałem. I oglądałem Sweeney Todda. I ten odcinek 13. posterunku o brzytwiarzu. No i jeszcze z tej piosenki
https://www.youtube.com/watch?v=yMCXKR5ArSI

Fajne

Brzytwa to wyższa szkoła jazdy, może na prezent bardziej wypaśną maszynkę na żyletki? Np. Merkur solingen 34G? Choć na początek lepsza była by z regulowanym kątem natarcia, żebyś nie stracił kolegi