DUSICIEL PRZED SĄDEM.
Proces Stanisława Kempnera.
Warszawa, w kwietniu.
W dniu 2 b. m. rozpoczął się w Warszawie proces przeciw 17-letn. Stanisławowi Kempnerowi, uczniowi, oskarżonemu o zamordowanie siedemnastoletniej Ireny Ferensówny, uczenicy szkoły dramatycznej w Warszawie.
Morderstwo, dokonane 3 lutego b. r, było jedną z głośnych acz smutnych sensacyj Warszawy, dlatego też proces budzi żywe zainteresowanie.
Kempner bywał też u niedawno zamordowanej Grobickiej, słynącej na bruku warszawskim z życia burzliwego. Ale — jak zeznaje nie utrzymywał z nią bliższych stosunków.
* * *
Sprawa Kempnera rozgrywa się w Pałacu Rzeczypospolitej, w obszernej sali na pierwszem piętrze, która była na swoje czasy „paradna", która i dziś o godności swej byłej i przyszłej mówi stylowym krojem stropu, pięknemi barokowemi karyatydami, oknami francuskiemi, przez całą wysokość ścian wpuszczającemi światło dnia. Pomalowano ją, na ton niebieski, „zimny", jak mówię malarze, najmniej dekoracyjny, który gasi i ściera poprostu na kolor nieba zabarwiony plafon, „urozmaicony paru popielatemi chmurkami. Śród białych gipsów i ordynarnej ultramaryny murów dwie tablice bogate: marmurowe, bronzowemi gwoździami do ściany przytwierdzone, złoconemi literami wypełnione. To wspomnienia dwóch Romanowów w tym pałacu, w którym rozdawano tak zwaną sprawiedliwość.
To tu Aleksander II. stukał gniewnie szablą o posadzkę przed Gerardem, oskarżając go, iż idzie w „razriez administracyi". Obok haniebnych i piękne jednak wspomnienia przemawiają do widza.
Obradował tu senat polski. Potem najwyższe sądownictwo polskie w najciemniejszych czasach ucisku świeciło tu wiedzę i sumienności.
Dziś kryminalna sprawa się tu toczy. Sąd jest niemiecki. Kodeks rosyjski.
* * *
W charakterze świadków wezwano 30 osób. Przewodniczy sędzia dr Krosta, oskarża prokurator Engelman. Jako obrońcy występuję: adwokat Peplowski i dr Mamrot.
Oskarżony Stanisław Kempner, po odczytaniu mu aktu oskarżenia, przeczy kategorycznie, jakoby miał zamordować Ferensównę. Zalezione u niego klejnoty i żakiet Ferensównej oddał mu pewien nieznajomy młodzieniec do przechowania, zaklinając, aby te rzeczy do czasu przechował u siebie, bo chodzi o życic człowieka. Część precyozów oskarżony, nie podejrzewając zbrodni, nosił na sobie i tern się tłomaczy, że je przy nim znaleziono.
Po tem zeznaniu, które sprawiało wrażenie ułożonej z góry obrony, sąd przystąpił do badania świadków, w pierwszym rzędzie rodziców oskarżonego.
CHWILOWO „ZWOLNIONY OD SŁUŻBY" KOGUT
Pewna wieśniaczka w Styryi posiadała pokaźną cyfrę młodych kur, które doskonale się jej odpłacały, niosąc stale tak cenne dzisiaj jajka. Onegdaj rano — jak zwykle — udała się wieśniaczka do kurnika, by podjąć świeże jajka, lecz jakież było jej zdumienie, gdy nie ujrzała ani jednej kurki, które jej ktoś w nocy ukradł. Jedynie w ciemnym kącie dostrzegła starego koguta, obok niego zaś lakoniczną kartkę dowcipnego złodzieja: „Chwilowo zwolniony od służby aż do dalszego przeglądu".
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 07-04-1917
https://100lattemu.pl/