Byłem przed świętami na safari w parku Hluhluwe - Imfolozi (wymawia się to Szuszlui (przy czym głoska "sz" sepleniona)- Imfolozi), ale z racji tego, że na safari raczej się jeździ rano, a z Durbanu jest tam kawał drogi, to wybraliśmy się popołudniu dnia poprzedzającego safari do kociego sanktuarium Emdoneni.
Już sam początek, zaraz po przekroczeniu bramy zapowiadał się obiecująco.
W samym sanktuarium opiekę roztoczono nad 4 gatunkami dzikich kotów: dzikimi kotami afrykańskimi, karakalami, gepardami oraz serwalami (nie mylić z :servinami).
I chyba nawet górale tam byli, bo natknęliśmy się na stary góralski kamulec meteorologiczny.
Naszą półtoragodzinną wycieczkę zaczęliśmy od kotów dzikich afrykańskich
https://www.youtube.com/enhance?v=PX-DKeLEwf4
Następnym przystankiem były karakale (chyba moje ulubione kociaki) - skoczne przeuje podobne do rysi, ale według biologów te dwa gatunki nie są spokrewnione.
https://www.youtube.com/enhance?v=2kkkXPRw4P0
No i królowie balu: cheetosy
Ale pomacać nie pozwolili
I w sumie szkoda, ale z dwojga złego wolę takie foto, niż takie nagranie:
https://www.youtube.com/watch?v=xiKpTnms2d0
No i "last but not least" serwale, niestety tu nie mam zdjęcia tabliczki z krótką charakterystyką
Bestia jak widać drzewolubna, te bardziej oswojone można było zobaczyć chodzące po ziemi.
Były to też jedyne koty, które mogliśmy pomacać, całkiem milusie
Cena takiej wycieczki to R200/capita czyli w przeliczeniu jakieś 56 zł za osobę. Przewodnikowi nie mogę nic zarzucić opowiadał bardzo ciekawie i nawet rzucał żarty, które nie zawsze wywoływały w słuchaczach poczucie żalu i suchości w ustach Cała wycieczka zajęła nam równo 1,5 godziny, więc cena nie jest jakaś szałowa (za cały dzień w Hluhluwe zapłaciliśmy po R105, ale bez przewodnika), ale i tak uważam, że warto.
Ogólnie rzecz biorąc - polecam!
https://www.emdonenilodge.com/cat-rehabilitation/
Już sam początek, zaraz po przekroczeniu bramy zapowiadał się obiecująco.
W samym sanktuarium opiekę roztoczono nad 4 gatunkami dzikich kotów: dzikimi kotami afrykańskimi, karakalami, gepardami oraz serwalami (nie mylić z :servinami).
I chyba nawet górale tam byli, bo natknęliśmy się na stary góralski kamulec meteorologiczny.
Naszą półtoragodzinną wycieczkę zaczęliśmy od kotów dzikich afrykańskich
https://www.youtube.com/enhance?v=PX-DKeLEwf4
Następnym przystankiem były karakale (chyba moje ulubione kociaki) - skoczne przeuje podobne do rysi, ale według biologów te dwa gatunki nie są spokrewnione.
https://www.youtube.com/enhance?v=2kkkXPRw4P0
No i królowie balu: cheetosy
Ale pomacać nie pozwolili
I w sumie szkoda, ale z dwojga złego wolę takie foto, niż takie nagranie:
https://www.youtube.com/watch?v=xiKpTnms2d0
No i "last but not least" serwale, niestety tu nie mam zdjęcia tabliczki z krótką charakterystyką
Bestia jak widać drzewolubna, te bardziej oswojone można było zobaczyć chodzące po ziemi.
Były to też jedyne koty, które mogliśmy pomacać, całkiem milusie
Cena takiej wycieczki to R200/capita czyli w przeliczeniu jakieś 56 zł za osobę. Przewodnikowi nie mogę nic zarzucić opowiadał bardzo ciekawie i nawet rzucał żarty, które nie zawsze wywoływały w słuchaczach poczucie żalu i suchości w ustach Cała wycieczka zajęła nam równo 1,5 godziny, więc cena nie jest jakaś szałowa (za cały dzień w Hluhluwe zapłaciliśmy po R105, ale bez przewodnika), ale i tak uważam, że warto.
Ogólnie rzecz biorąc - polecam!
https://www.emdonenilodge.com/cat-rehabilitation/
--
UWAGA: w komentarzu powyżej tej sygnatury może być ukryty sarkazm!!!
Rezyduję w RPA: blog; tyrury