:miss_cappuccino , dużo podróżuję i śniadanie bezpośrednio z łóżka jest rzeczą na którą warto wydać pieniądze. Poza tym zwykle udaje mi się zjeść bardzo dobre śniadanie, w dodatku bywa, że typowe dla miejscowych, co też ma swój urok. W tym danym przypadku śniadanie to był **** dramat. Po prostu są rzeczy dyskwalifikujące, nieproporcjonalność ceny, tłumaczenie personelu... Nawet nie chce mi się tego przypominać Intencją mojej oceny byłoby, żeby trzymać się od takiego obiektu z daleka i tylko odpowiednio niska ocena mogłaby dość dobrze spełnić swoją funkcję.

Aż mi się przypominają śniadania w Qubus Hotel... Pokoje na przyzwoitym poziomie, ale tam jedzenie mocno robi ocenę

120zł najniższa cena za dwie osoby w takich warunkach????
Popierdoliło kogoś z tymi cenami
Oferty tylko z booking lub travelista.
W sezonie letnim 2017 na przedłużony weekend (3noce) zapłaciłem 140zł za dzień w Szpindlerowym Młynie w hotelu ze śniadaniem (bardzo dobrym).
W październiku 2017 w Horni Albericach, nieopodal przełęczy Okraj zapłaciłem 120zł za spanie+śniadanie+obiadokolacje+1dzień gratis wypożyczenie nowiutkich rowerów górskich!! , w hotelu,fakt może i nie luksusowym ale z klimatem , wygodnymi wyrami i spokojną okolicą,tuż przy samych szlakach.
Nie wracam już do wcześniejszych pobytów bo zdarzało się jeszcze taniej
Jak kto chce przepłacać , zapraszam na polską stronę

:tilliatillia może to spadała kokaina?

:miss_cappuccino śniadanie czasami jest niesamowicie cienkie i za to z pewnością bym obniżył ocenę. Już pomijam wybór ( nie spodziewam się wielkiego wyboru od 3-gwiazdkowego hotelu ), ale zdarzyło mi się, że nawet serwowane pieczywo nie było pierwszej świeżości, czy niedawno w Paryżu nikt z obsługi nie pomyślał, by uzupełniać braki w potrawach. Schodzisz na śniadanie ( za które często dodatkowo się płaci ), a tu pustki

Ja bardzo rzadko piszę recenzje hoteli, ale trafiło się takiemu hotelowi Sandra z Pogorzelicy oberwać, za poduszki śmierdzące papierosami ( ogólnie śmierdziało w całym hotelu ), za brak personelu mówiącego po angielsku ( żona przez to nie miała możliwości komunikowania się z nikim ), śmierdzące ręczniki, ogólny brud, pozwalanie na huczne libacje na korytarzu gościom ( zwracałem na recepcji uwagę 4 razy zanim ktoś zareagował ). Śniadanie akurat było ok z tego co pamiętam. Mówimy o hotelu 4-gwiazdkowym. Nigdy więcej

Poza tym zauważ, że są hotele, w których sam pobyt nie polega jedynie na noclegu. Mówię tu o konkretnych hotelach-resortach jak np. El Nido - tam masz przyjemność już z samego przebywania w hotelu.

:salival , u mnie nie było nawet cienkie, było gównem, hotel o tym najprawdopodobniej wiedział, bo je uzdatniał, przynajmniej wizualnie... Zawsze myślałem, że pleśń to wymysł wkurwionych klientów, bo jak można być takim debilem, żeby oszczędzać na pieczywie i truć ludzi. Poza tym nawet gdyby było świeże to było drogie a jak na to co podawali to wręcz niesamowicie drogie - w przeliczeniu 100 złotych. Jeżeli komuś wydaje się, że to mało, bo inny kraj (Węgry) to tyle samo kosztuje śniadanie w 5* hotelu w Wiedniu.

Same gwiazdki są natomiast zwodnicze, bo ich liczbę określają przepisy prawa a nie faktyczna jakość - trzeba spełnić pewne wymogi, a granica między 5* a 4* nie musi być odczuwalna, ten z mniejszą ilością gwiazdek może oferować dużo wyższy poziom. Np. jednym z kryteriów przyznawania gwiazdek jest telewizor w pokoju, ale ustawa nie definiuje czy 4K 60" czy stary Rubin. Niektóre hotele dostały swoje gwiazdki 20 lat temu i nic się od tej pory nie zmieniło, oprócz postarzenia sprzętu.

Przyznam się, że w pewnym sensie gwiazdki działają mi na świadomość, choć wiem, że to nie ma takiego znaczenia i się na tym przejechałem - szukałem kiedyś hotelu w określonej lokalizacji i nie było niczego, oprócz bardzo przeciętnego hotelu 4* (filtry ustawiłem od 3*). Na miejscu dopiero zobaczyłem, że niedaleko jest nowy hotel 2*, a jak przejrzałem oceny i fotki to bił ten mój na głowę.

:nevya nie zdarzyło mi się takie gówniane śniadanie, ale raz zdarzyło mi się, że zostając w The Exchange Regency Residence Hotel ( 4* ) w Manili trafiły się hulające po pokoju karaluchy. Szybko nas przeniesiono do pokoju o wyższym standardzie, ale kurz i brud było widać gołym okiem. Pomijam fakt, że w 43-piętrowym budynku były zaledwie 3 windy! Różnica taka, że hotel zwrócił część pieniędzy, przeprosił i dał zniżkę na następną wizytę, więc kto wie czy się nie skusimy ( a nuż się poprawiło coś ). Poza tym personel był bardzo przyjazny mimo składanych skarg.

zialena82 no właśnie to mnie specjalnie nie obchodzi Wiesz ja też byłem miły, a co sobie myślałem to moje

https://www.antyradio.pl/Technologia/Internet/Byl-pan-jedynym-grzybem-jaki-u-nas-przebywal-Kolejny-polski-hotel-msci-sie-za-negatywna-opinie-w-internecie-19763

Choćbym forsą s*ała, to 100zł za hotelowe śniadanie bym nie zapłaciła

zialena82 nie musiałem rozumieć Żona mówi w języku tubylców

:miss_cappuccino , a za niehotelowe?

Co do obiektów i właścicieli - nie dość, że chamy, to jeszcze debile... W Willi Karpatii zaraz po czołobitnym oświadczeniu babka zapomniała odłożyć telefon i wyszło, że przepraszać wcale nie ma zamiaru i to prawdopodobnie ona zlecała/publikowała te wpisy, a nie jakiś wyimaginowany pracownik. W Gościńcu Gryf właściciel też napisał przeprosiny, też zrzucił winę na nieistniejącą osobę, tylko zapomniał, że ma przykrą manierę stawiania spacji przed przecinkiem i widoczna jest ona w jego regulaminie, przy wyzywaniu od pierdolonych dzid i w przeprosinach

:nevya za niehotelowe, jeśli byłoby mega wypasione i 100 byłaby na dwie osoby, to tak Gdyby się mnie ktoś spytał ile powinno się dopłacać za śniadanie w hotelu, to bym powiedziała, że 5zł [no powiedzmy, że 10zł za wystawne]

:miss_cappuccino ale czasami śniadanie hotelowe jest naprawdę świetne. Takiego wyboru jaki miałem w Caesars Palace w Las Vegas nie widziałem nigdzie ( śniadanie wliczone w cenę pobytu ). Nie wiedziałem od czego zacząć. Niedawno weekend spędziliśmy z żoną w hotelu Runnymede-Upon-Thames i to trochę oddalony hotel od sklepów. Śniadanie hotelowe było świetne, przygotowywane na miejscu, można było nawet poprosić o przygotowanie zupełnie spersonalizowanych posiłków. Są hotele, do których niektórzy wybierają się tylko na śniadanie lub lunch Zdarzyło mi się, że musiałem na lotnisku być dosyć wcześnie i hotel na życzenie ( nie pamiętam już który, wiem że to było na Węgrzech ) przygotował śniadanie wcześnie rano ( o 4 nad ranem nie wiem gdzie byś mogła zjeść "niehotelowe" śniadanie ). Dla mnie hotelowe śniadanie to integralna część "hotelowania się"

:miss_cappuccino , ale te 100 złotych to właśnie na dwie osoby, a co do wypasu, to hotelowe restauracje są otwarte dla innych gości i są często bardzo dobre. Nie rozumiem dlaczego uważasz, że łóżka kilka pięter wyżej mają zepsuć smak śniadania

Jak byłem niedawno w jakimś nowo otworzonym hotelu (warto w taki celować, bo ceny są atrakcyjne, a obsługa jeszcze się stara ) to był taki wybór lokalnych wędlin i serów, że nie wiedziałem czego spróbować. A wszystko w cenie mniejszej niż zapłaciłbym za cokolwiek na mieście. Po prostu dobrze jest zacząć dzień od śniadania a nie na głodniaka latać po mieście

:nevya dobre śniadanie nie jest złe, ale też jeżeli nie jest zmieniane, to może się znudzić. Jak w Suwon mieszkałem dwa tygodnie, to po kilku dniach przestałem przychodzić na śniadanie. Wolałem się wyspać, bo po prostu mi się znudziło. Śniadanie było naprawdę świetne pod względem wyboru, ale po prostu zbrzydło mi jedzenie ciągle tego samego

:salival , jaaaasne... po prostu nie podawali czipsów z jarmużu z koktajlem sojowym Na szczęście nie mam takiego problemu, bo w domu uprawiam monodietę

:nevya nigdy nie jadłem czipsów z jarmużu

To jak tak chcecie to płaćcie nawet milion!
Być może do mojej opinii dokłada się też fakt, że nie przepadam za śniadaniami. Robię się głodna ok. 13. Poza tym - te śniadania hotelowe wydają o barbarzyńskich porach - w samym środku nocy

p.s. jarmużu to nawet nasze szczury nie chciały jeść. Ani świeżego, ani chipsów z jarmużu.

:miss_cappuccino ja jarmuż to generalnie lubię ( jeśli to to samo, co znam jako "kale" ), ale chipsów nie jadłem

:salival chipsy zrobiłam w ten sposób, że wysuszyłam świeży jarmuż, którego nikt nie chciał jeść Nie wiem czy to jest klasyczna metoda robienia chipsów jarmużowych, może trzeba je robić w jakiś specyficzny sposób np. popijając jednocześnie lurę od starbucksa, w jaskrawych spodniach rurkach, robiąc foteczki z filtrem na insta Może wtedy smakuje


p.s. Jeśli "kale" ma smak jak NIC, to musi to być jarmuż

:miss_cappuccino ale "kale" ma smak. Lubię nawet ot tak, na surowo sobie zjeść Może za dużo jesz soli i cukru i nie wyłapujesz już niektórych smaków A chipsy podobno trzeba upiec ( co w sumie równa się wysuszeniu liści ). Nie próbowałem.

Lubię chipsy z jarmużu Są jako takim zastępstwem dla normalnych, ale po nich nie wysypuje mi pryszczy na twarzy

:salival jem dużo i soli i cukru, ale smak i węch mam nawet aż za dobry i za wrażliwy. Czuję wyraźnie zapachy, które dla innych bywają z trudem wyczuwalne, co w sumie bywa niesamowicie uciążliwe - świat śmierdzi i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej Za to wzrok mam fatalny, więc się wyrównuje

Mowa o "kale" w kontekście jedzenia jest trochę tego...

Edit: ale co tam sobie kto lubi