O właśnie, przeanalizujmy teoretyczną wyprawę w dziurę.

Jestem zapalonym grotołazem - wymarzyłem sobie, że chcę zejść do piekła samemu diabłu w dupę zajrzeć. Wejście jak wiadomo leży na skrzyżowaniu płyt tektonicznych między Radomiem i Sosnowcem. Zebrałem kasę, wodę święconą i całą resztę. Idę do biura ubezpieczeniowego:

- Oczywiście, ubezpieczymy Pana za tyle i tyle, ale tylko do głębokości 1000 metrów.
- Bo?
- Bo niżej nikt nie zejdzie Pana ratować. Ratownicy nie będą ryzykowali życia, poza tym kończy się tam jurysdyskcja naszego państwa. Także oferujemy ubezpieczenie tylko i wyłącznie w takiej opcji.
No i tutaj mamy problem. Czy jeżeli ja - w pełni świadomie podejmuję ryzyko wiedząc o nim, to należy potem ronić nade mną łzy?

Nie chce mi się wierzyć, że doświadczony facet - przygotowujący się od x lat do wyprawy nie wiedział o tym gdzie i kiedy możliwa jest akcja ratownicza.

Podjął ryzyko. Abstrahując zupełnie - Przewijał się tutaj temat o Frankowiczach x razy. Oni też podjęli ryzyko. Często mniej świadome, ale generalnie przeważały zgodne poglądy o głupocie i odpowiedzialności...

zialena82 Nie tylko dzięki nieodpowiedzialnym ludziom, zwarcie w instalacji elektrycznej czy uderzenie pioruna też wywołają pożar, z którego ratują strażacy.

Wydaje mi się nieważne czy Czapkins jest głupi czy mądry, odpowiedzialny czy nie; teraz po prostu trzeba go ratować ... a to nie wygląda dobrze.
Helikopter poleci dopiero jutro; druga noc bez jakiejkolwiek pałatki przy -60 C może być trudna. Oby to nie była akcja poszukiwawcza zamiast ratunkowej, tfu, tfu.

:czary_mary Ano, coraz gorsze wiadomości.

Zajrzałem na francuskie portale ... ani słowa. Widelcem to ich nauczyliśmy jeść, ale empatii już się nie dało

Bobu dzieki.

Czytajac powyzsze, to raczej nie oni musza sie edukowac w tym zakresie

Właśnie, moglibyście się uczyć od Servina, który ogrzał potrzebującego

Pocaluj mnie w dupe koprofilu

:servin , ale wiesz, że jak ten himalaista mówił, że mu język zamarzł i musi go w Tobie ogrzać, to ściemniał?

:nevya wjezdzanie na kasprowy kolejka linowa nie zrobi z Ciebie himalaisty, fistaszku

Bambarylowaty

Ej, to ja mam taki pomysł, że się ekstremalnie chciałabym wybrać na Karaiby - poproszę o dorzucenie się. Plus jest taki, że jeśli tam utknę na dobre, nie musicie mnie ratować

Mnie się podoba idea zbiórki społecznościowej na spełnienie marzenia. Otóż, jakbyście nie wiedzieli, marzę o Rolexie...

Mamy piękną historię,jeśli chodzi o himalaizm. Hejt jest nie potrzebny.Gdyby im się udało, byli by jedyni.Nie lepiej i zdrowiej tak podejść do sprawy ? Trzymam kciuki za wyprawę i ekipę ratunkową.

:servin , chciałbyś ważyć 110 kg leszczu

Nie wygląda to ciekawie.

"Mackiewicz ma 0,1 proc. szans. Sytuacja jest beznadziejna. Cztery osoby to tam za dużo nie zrobią – mówi himalaista Ryszard Gajewski w rozmowie ze Sportowymi Faktami, nawiązując do wielkości zespołu ratunkowego, który jutro o świcie ma wyruszyć

[...]

Jednak dzięki pomocy ludzi wpłacających pieniądze, udało się zebrać potrzebną kwotę i helikopter ma wyruszyć jutro o świcie. Oznacza to, że Polak będzie musiał przetrwać noc, bo nie ma szans, by doszedł do bezpiecznej wysokości. Odnalezienie może być trudne, gdyż himalaiści nie mają urządzeń namierzających. Jest też prawdopodobne, że helikopter nie zdoła dolecieć do Polaka, wtedy himalaiści będą musieli dojść do Polaka pieszo"

Kurde, ale lokalizator to już mogli jednak sobie zabrać na taką wyprawę -..-

:nevya ile? W Ciebie to nawet zialena82 rzuca juz orzeszkami

:czary_mary Jeśli chodzi o Francuzów: może oni jako cywilizowany kraj po prostu niezbyt przejmują się że ktoś głupio naraził życie pół świata od nich?

:tulipan2 ."Gdyby im się udało, byli by jedyni" Wcale nie. Na tę górę już weszło sporo ludzi, a i zimą ją zdobyto. A wreszcie: co z tego, że byliby jedyni? Ja jako jedyny mógłbym skoczyć z różowego mostu w Głogowie ubrany w strój baletnicy, z pomponami na rękach wrzeszcząc "za dżołmonsteraaaaa", ale jakoś tego nie zrobię, bo to by było głupie.

:fiol78 ja bym raczej powiedział, że My, Polacy, mamy słabość do ludzi, którzy głupio giną w "heroicznej" walce.

:lordkaftan A ja bym powiedział że podziw jaki budzą u nas "lodowi wojownicy" bierze się z polskiego kompleksu niższości i potrzeby dowartościowania się. Wszystkie góry zdobyto przed nami? Otóż my je zdobędziemy zimą. I uj z tym, że 99% cywilizowanego świata nic to nie obchodzi, my Polacy jesteśmy tacy twardzi, przecież husaria, szwoleżerowie, himalaiści, joł!

Stoki Mount Everestu są pokryte ciałami niegdyś bardzo zmotywowanych "bohatejrów". Tak, że tętego...

:nevya nie bardzo wiem dlaczego mnie wywołałeś. Wyszło tu gdzieś na forum, że się wspinałam i miałam w planach jakieś górki w Azji? Nie przypominam sobie, abym się aż tak tu zwierzała

Co do samej akcji MSZ - jak najbardziej jest OK, że próbują.
Ale myślę, że to pokłosie wszystkich akcji w Polsce: zbiórek pieniędzy, apeli rodziny.
Z drugiej strony: bardzo blisko są himalaiści, którzy robią akurat K2 - są w samym środku aklimatyzacji wysokościowej, a to dużo znaczy na ośmiotysięcznikach i chcą pomóc.
To nie MSZ będzie się po Mackiewicza wspinał ani Pakistańczycy (co jeszcze podrożyłoby samą akcję) ale sami Polacy od Wielickiego. Jest szansa, to trzeba ją wykorzystać. A że w przypadku sukcesu zasługę przypisze sobie MSZ? No cóż, nie takie wałki nam wciskają.

Byłby wielki sukces MSZ. Piszę "byłby", bo z wielkim smutkiem śledzę akcję. Jednak nie wydaje mi się (obym się myliła!), żeby się udało, to dlatego ta Francuzka schodzi sama.

A do tych co tak krytykują himalaistów, himalaizm, że to głupie, że to żadne przełamywanie barier: po jaki hui oglądacie skoki? To jest dopiero debilna dyscyplina sportu.

:gatinha a skąd założenie, że oglądam/my skoki?
Poza tym, może sport debilny, ale rzadko (nigdy?) kończy się owdowieniem małżonka i osieroceniem dzieci.

:lordkaftan wbrew pozorom większość himalaistów umiera we własnym łóżku, ze starości.

Uratować i niech spłaca zanim gdziekolwiek go wypuszczą. Podobnie jak alimenty, których również niech płaci.

:gatinha albo boks? Równie debilne.

:fiol78 myślę że nie byłoby tej rozmowy, gdyby sam ratowany zapłacił z własnej kieszeni za pomoc.Cebula wyszła po słowach MSZ.

Tak sobie czytam co piszecie i nie mogę się nadziwić Waszemu skrajnemu brakowi empatii. Chciałam w sumie napisać coś więcej, ale chyba 5 razy zaczynałam i za każdym razem kasuję.

Mnie jest zwyczajnie szkoda gościa. Jednocześnie, taka niebezpieczna pasja jest dla mnie kompletnie niezrozumiała i daleka też jestem od podziwiania kogokolwiek [:lordkaftan & :fiol78 zaprezentowali bowiem taką dość abstrakcyjną teorię] za cokolwiek, ale jak każdego kogo życie wisi na włosku, jest mi go żal i mam szczerą nadzieję, że przeżyje.

Jestem w sumie też trochę zdziwiona tym, że takie kwestie nie są jakoś regulowane odgórnie i międzynarodowo. Gdyby ktoś się mnie spytał wcześniej, powiedziałabym, że działa to na podobnej zasadzie jak ratunek na morzu - a tu proszę zaskoczenie. Tak czy inaczej - w mojej opinii - rząd powinien z automatu przyklepywać finansowo pomoc w takich sytuacjach, a ponieważ najwyraźniej górskie ekspedycje ratunkowe rządzą się innymi prawami niż morskie - po powrocie delikwenta do kraju należałoby obciążyć go kosztami.

:ami56 boks jest piękny

:miss_cappuccino "Tak sobie czytam co piszecie i nie mogę się nadziwić Waszemu skrajnemu brakowi empatii" Moja empatia jest taka: życzę gościowi żeby przeżył, życzę też żeby bez sensu się w te góry nie pchał ani on, ani jego naśladowcy i środkiem do tego celu jest ignorowanie całego tego himalaizmu.