https://tvn24bis.pl/z-kraju,74/zmiany-w-kodeksie-pracy-kiedy-bedzie-mozna-dorobic-do-etatu,814430.html
Czyli biegiem wracamy do fuch, lewych usług, ogólnie pojętej szarej strefy. Wraz z usankcjonowaniem "sygnalistów" zanosi się na niezłą paranoję.

To kuźwasz jakieś żarty?

Testują naród na ile ten sobie da narobić na głowy? Co następne, obniżenie każdemu płacy do minimalnej i przymus założenia firmy? Naloty w domach, bo ktoś może np. nielegalnie komuś komputer naprawiać?

Jak dla mnie ma to sens, o ile zostaną zachowane obecne przepisy. Człowiek na etacie nie płaci ZUSu jako samozatrudniony, a jedynie musi doliczyć koszty księgowości. Powinno to obciąć patologię umów zleceń, a nie wnosi za dużo problemów. Już teraz jest tak, że wiele firm zwalnia pracowników, każe im założyć działalność i ich "zatrudnia" na umowę b2b.

To jeszcze niech wprowadzą bykowe i grzywny za seks pozamałżeński. Kuźwa, co tu się dzieje? Od zawsze pracuję na etacie i dodatkowo biorę zlecenia, żadnych lewizn. Z każdej umowy odprowadzam podatki, nie wiem czy kiedykolwiek miałam zwrot podatku.
Wqrwiłam się teraz.

:daban możesz mi powiedzieć po jaki uj mam zakładać firmę i ponosić dodatkowe koszty?? nie chcę. tak pracuję od lat. nie wnosi za dużo problemów? bardzo jesteś szlachetny cudzym kosztem sam sobie weź dodatkowe problemiki na głowę jak masz wolne moce przerobowe. kurwa, każdą bzdurę ludzie łykną i wytłumaczą jak trzeba...

Ooo, hajs się przestaje zgadzać.

:daban a co złego w takiej umowie b2b ? Nie lepiej samemu więcej zarabiać i decydować o swojej kasie niż bezpowrotnie oddać ZUS-owi ?

:szamano z checią przyjmę darowiznę na dodatkowy ZUS i księgową

p.s. o swobodzie zawierania umów będącej podstawą kodeksu cywilnego nie wspominam. i o śmiesznej książeczce zwanej konstytucją, choćby art 47

:spowiednik, akurat nie chodziło mi o to, że tobie przestaje się zgadzać, tylko że przestaje się zgadzać tak na szczeblu krajowym .

:szamano przepraszam, cisnienie mi skoczyło...są kur... mistrzami w dojeniu ludzi z kasy pod pretekstami tak niewiarygodnymi ze sierść się jeży....

Wybaczam, sam dorabiam .

Patrz @nevya Oni musza dorabiac

:servin
Dorabiasz... ideologię

:servin , co poradzić, jak byłem małym smykiem i nie wiedziałem co to życie to też dorabiałem

:nevya chyba piździe uszy

:radioactive , nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek dorobił Ci uszy

:nevya Nie smiej sie z ludzi nacodzien pracujacych z laserami.






















































Bo Ci oko w kasie zeskanuja

Sorry, ze ja tak z ta Norwegia, ale tu jest sprawa prosta. 37, 5 godz. na umowie stalej. Ogolnie 5x8 ale 30 min odliczane na przerwe. Nadgodziny platne jak w Pl. Jest limit 200h na rok nadgodzin. Ale nikomu nie przeszkadza zalozyc wlasna dzialanosc i na jednym rozliczeniu podatkowym klepac to samo co sie robi na zatrudnieniu tyle godzin il sie chce, placac ten sam podatek, te same skladki zdrowotne itd... jest to wszystko ujednolicone. Kwestia wysokosci dochodu. 36% z "zusem" 42% z "zusem" 50% z "zusem"... Jedno co mnie utwierdza w przekonaniu, ze tak w Pl nie mozna zrobic - to jedynie korupcja lpbby etc. W Pl zaden rzad nie potrafil od 20-ti lat (odkad kukalem na politykow) zrobic ustawy, ktora od razu nie poszla do poprawek. I to w dodatku tak zrobionych, zeby zawsze byl zrobiony margines "bezpieczenstwa;" Na takich podstawach nie da sie zbudowac Panstwa. To nie kraj, to zelatynka

:gibss wysoko mierzysz. W Polsce o chyba już ze 40 lat nie można uregulować problemu skupu opakowań i makulatury. Kilka dni temu okazało się, że u nas problem jednak nierozwiązywalny na dobre, bo nie ma na montaż automatów do skupu opakowań zwrotnych. Więc dalej będą sobie butelki, w przeważającej części plastikowe, zalegały na hałdach lub będą spalane w piecach. Tak jest ekologiczniej... Więc skoro w tym kraju od wielu lat nie da się zapanować nad flaszką, to czego oczekiwać w ważniejszych sprawach???

:hubbabubba wiesz co jest najsmiesniejsze w tym prozaicznym problemie jakim jest skup butelek? Otoz tu w Norge jest firma nazywajaca sie tomra, ktora sprowadza te automaty do odzyskiwania butelek szklanych, plastikowych i puszek. I Akurat remontujac hale obok zobaczylem ten ich sklad tych automatow. Ofoliowanych z etykietkami Made in Poland...

Chinczycy sa o tyle madrzy, ze wykorzystali rozne technologie przez te 40-50 lat i teraz robia swoje. A my jal te kur... Ja nie mierze za wysoko. Fakt jak to Sztywny Pal Azji spiewal... Ale to nie tak. To jak w przyrodzie. Trzeba walczyc o swoje, a nie ciagle dupy dawac, bo na tym co najwyzej hiv mozna sie dorobic. Ot co.

:hubbabubba aaa i jeszcze 30 lat temu spokojnie butelki i makulature sprzedawalem

Ja podobnie jak aban jestem skłonny widzieć zalety tego pomysłu - oczywiście wszystko zależy od tego jak to konkretnie będzie wprowadzone. Być może dlatego, że w branży ciągle spotykam się z patologią "fuchmanów" zatrudnionch w urzędach czy uczelniach. Bo to prowadzi do nierónych zasad gry na rynku. Podam skrajnie uproszcony przykład: Muszę zrobić OOŚ dla odcinka kanalizacji - mogę go zlecić albo wyspecjalizowanej firmie, albo "fuchmanowi" z uczelni.
Jeżeli obaj będa chcieli wziąć za to 10 000 to z fuchmanem zawrę umowę o dzieło na 11600. Gość prowadzący jednoosobową firmę "na dzień dobry" dołoży 2300 VAT (odzyskam go ale przez jakiś czas kasa będzie zamrożona) do tego będzie sobie musiał doliczyć koszty opodatkowania i ZUS....
Warunki gry powinny być równe.

Nie no, zajebiście. Znaczy, ma być jak w wojsku - chujowo, ale jednakowo.

Żebym dobrze zrozumiał. Praca na umowę zlecenie, która odbywa się w powtarzalny sposób będzie niosła ze sobą ryzyko automatycznego ustalenia stosunku pracy, co oznacza, że zleceniobiorca zostanie pracownikiem zleceniodawcy w ramach umowy o pracę.
Trochę jestem ciekaw, jak rozstrzygnąć kwestię korepetycji. Bo zdaje się, dzieci mogą wydawać swoje pieniądze, ale nie mają pełnej swobody zawierania umów, w szczególności chyba nie mogą zostać pracodawcą. No i teraz wyobrażam sobie taką sytuację, że dziecko chodzi regularnie na korepetycje i płaci za nie (samo płaci z własnego kieszonkowego, bo lubi). No i co z tym fantem?

Weźmy inny przykład, na bazie tego, który który podał :Trzosnek. Mamy specjalistę w jakiejś dziedzinie, który jest pracownikiem uczelni. Umowa jaką ma z uczelnią zabrania mu podejmowania konkurencyjnej pracy u innego pracodawcy w ramach umowy o pracę (to raczej standard). To jeśli nie prowadzi działalności, to nie bezie już mógł realizować zleceń? Jako konkretny przykład powiedzmy, że charakter jego specjalizacji jest taki, że przyjmuje on regularnie zlecenia z ... sądu (wydaje ekspertyzy i opinie jako biegły). Dotąd oczywiście realizował swoje zadania w ramach umowy cywilno-prawnej, a w myśl nowych przepisów to co?

:yoop nic. Mało mamy ekspertów w kraju?

:gen_italia Widzisz, ja jestem zwolennikiem równych reguł gry - ktoś sobie poradzi , kto inny nie. A wspomniani wcześniej fachmani - przynajmniej w moim zasięgu percepcji - to jest poważny problem. Z kilku powodów.
1. Przez obniżone koszty funkcjonowania udupiają młode firmy na rynku, przez co konkrecja robi się głownie miedzy fuchmanami.
2. Dla fuchmanów fucha to zawsze tylko fucha, więc zdarza się, że przy jakimś gorącym okresie wolą zawalić ją niż główną pracę.

:yoop Przykład z biegłymi sądowymi jest o tyle nietrafiony, że dla nich stawki są ustalone odgórnie i jednak nie jest to typowa działalność usługowa.
W dziedzinie, o której pisałem problem z pracownikami uczelni wygląda np. tak:
Pan dr Acki przyjmuje zlecenie na komercyjną ekspertyzę po konkurencyjnej cenie, do jej wykonania używa sprzętu i oprogramowania uczelni, część roboty załatwia licencjuszami. To, niestety sytuacja częsta. I z nim ma konkurować jego magistrant, który musi za własne zakupić albo wypożyczyć sprzęt, ludzi do pracy podnająć, opłacić ZUS itp.

:trzosnek , podejrzewam, że teraz będą pierdolić w czapkę rejestrowanie firmy i dopiero będziesz miał równe reguły gry