Dla ścisłości - ja nie wierzę w samodzielną większość PiS. W sondażach w których mieli największą przewagę (a i tak niższą od 50%) usuwano grupę "niewiemów". W partyjnych kręcą się około 40%, a niewiemy to prawie 10%. Póki co (ale fakt wydarzyć się jeszcze może dużo) ja obstawiam PiS w granicach od 30 do 40%. Wygrają, ale bez koalicjanta nie porządzą. A koalicjanci zostaną im prawdopodobnie dość egzotyczni. Najprawdopodobniej kukiz, chociaż kto wie, czy nie zniechęci do siebie wystarczająco dużo ludzi do tego czasu? Może wreszcie wejdzie Korwin, który taką koalicję uzupełni. Też mnie to nie zdziwi. Tylko tutaj wchodzi w grę połowiczny, dwuletni rozpad PiSu. Z takimi koalicjantami 2 lata to będzie niezły wynik
Zajebistą taktykę przyjęło SLD. Nie wychylają się, nie walczą, a zyskują i będą zyskiwać. Zyskają niewiemów, zyskają nowoczesnych i pewnie sporo razemów. Ofc. zależy jak pociągną kampanię, ale cwany Leszek pewnie wyjmie z szafy Napieralskiego i Olejniczaka, a młodzi gniewni pociągną lokomotywę jeżeli będą merytoryczni i nowocześni. Zresztą w ogóle kto wie, czy nie powstanie jakiś nowy twór z połączenia SLD i młodych wilczków PO, którym ciąży Schetyna?
Możemy też założyć jeszcze bardziej abstrakcyjny scenariusz, ale też możliwy. Koalicję PO-SLD-Nowoczesna-PSL, która poza swoimi elektoratami weźmie resztę niewiemów - bo nie będą mieli wyjścia. Zresztą jakie wtedy zostanie wyjście dla niepopierających PiS? Kukiz i Korwin. Taka koalicja też może namieszać i nawet wygrać z Pisem. Jest kupa czasu i sporo możliwości.
Dalej jednak nie wierzę w samodzielne rządy PiS. No chyba, że znowu przejmą głosy tych co nie wleźli, ale qrwa ile można mieć takiego farta?