Wchodząc na teren aresztu śledczego trzeba zostawić w depozycie telefon komórkowy i dowód osobisty. I oni mój dowód zapodziali gdzieś w tym swoim syfie. Powiedzieli, że jak się nie znajdzie, to do ustalenia mnie nie wypuszczą. A że było już dosyć późno, więc istniała możliwość, że będę z szemrańcami nocował
No pojebane pojeby.
Dzisiaj mi się nie chce, bo przerzuciliśmy jedyne 40 ton piachu we dwóch, ale któregoś razu opiszę wrażenia z mojej pierwszej wizyty we więźniu. Jutro tam wracam