NIEMCY A POLSKA

Omawiając na posiedzeniu głównego wydziału parlamentu politykę rządu niemieckiego wobec krajów kresowych na wschodzie wywodził wicekanclerz Payer o stosunku do Polski, co następuje:
Porównajmy naprzód stosunki w Polsce ze stosunkami w Estonii i na Inflantach, Polska jest już uznanem wielkiem państwem i polityka względem niej musi być zupełnie inna aniżeli polityka względem tamtych dwóch państw. W sprawie Polski — Polska i Niemcy nie mogą same rozstrzygać, w sprawie tej mają również głos i Austro-Węgry.

Dziennik Śląski, 12-05-1918

OKROPNA ZBRODNIA

Biedni nasi żołnierze i zarazem wygnańcy, pobrani przed czterema już blizko laty na wojnę, o niczem innem teraz nie myślą przebywając jeszcze na dalekiej obczyźnie, jak tylko o tem aby co rychlej dostać się do domów, do swych rodzin, do swych ukochanych rodziców, i żon, i dzieci. Niejeden z nich, niestety, już nie powróci, bo obca ziemia przytuliła go na wieki. Ale ci, co ocaleli, a tych przecie jest daleko więcej, schną poprostu z tęsknoty do kraju i domu rodzinnego. Wszystkie swe myśli ślą rano i wieczorem, we dnie i w nocy do swoich, i lotem ptaka pragną przylecieć, aby serca swoje wśród ukochanych rozgrzać, i duszę po wielkich cierpieniach i tęsknotach ukojić, i oczy widokiem pól rodzinnych i naszego nieba uradować. Przybywają już ci nasi pomału, to tu, to ówdzie zjawia się niespodzianie taki gość miły, od dawna wyczekiwany.

Jeden z nich właśnie powrócił temi dniami do wsi Kamyka pod Częstochową. Najprzód wstąpił do matki, staruszki, pozdrowił ją, uściskał i, spłakany, poszedł do własnej zagrody, gdzie przed trzema z górą laty pozostawił młodą żonę. Nazajutrz matka poszła odwiedzić syna, ale go nie zastała w domu. Więc pyta synowej: — Gdzież twój mąż, który wczoraj powrócił? — A synowa, niby zdziwiona, ale zmieszana, odpowiada: — A czy to on wrócił? — Matka widząc, że coś tu złego chyba się stało, pobiegła w przerażeniu do sołtysa. Ten przyszedł z kilku sąsiadami do chałupy przybyłego zapasowca i zaczęto badać jego żonę. I cóż się pokazało?

Oto niewierna żona dopuściła się okropnej zbrodni. Do spółki z kochankiem zabiła męża aby jej nie przeszkadzał, i ciało nieszczęśnika wrzucili oboje do gnojówki. Wydobyto je natychmiast. Nieboszczyk miał na sobie lichy płaszcz żołnierski; gdy jednak obejrzano go dokładnie, pokazało się, że pod podszewką zaszyte było kilkanaście tysięcy rubli w papierkach i złocie. Dobrze widocznie powodziło się żołnierzowi, kiedy tyle pieniędzy sobie uciułał. Spieszył też do umiłowanej żony, aby ją dostatkiem otoczyć, aż tu zamiast szczęścia znalazł w domu zdradę i spokój wiekuisty. Zbrodniarka siedzi już wraz ze swym spólnikiem w więzieniu, a sroga w tych czasach wojennych czeka ich kara, kto wie, czy nie szubienica. Ale może i ów żołnierz doczekał się jeno kary Bożej, bo kto wie, w jaki sposób doszedł na wojnie do tak wielkich pieniędzy.

Gazeta Świąteczna, 12-05-1918

100lattemu.pl