Wyobraźcie sobie, że jesteście pracownikiem wysoce wykwalifikowanym. Wasze przygotowanie zabrało Wam wiele lat aby dość do aktualnego statutu. Pracujecie u dobrze płacącego pracodawcy, macie świetne warunki pracy. Niestety Wasza praca jest wysoce kontuzyjna i jeżeli coś się Wam stanie, to pracodawca oczywiście pomoże, ale jak nie będziecie pracować, to Was wywali i dostaniecie najwyżej kasę z ubezpieczenia.
Pewnego dnia przychodzi do was kolega, powiedzmy Mietek, który stwierdza, że kiedyś Wam tam pomagał to teraz Wy pomożecie jemu. Oczywiście kasa o wiele mniejsza niż u Waszego pracodawcy, warunki gorsze, ryzyko wypadku takie samo o ile nie większe, ale za to jak Mietek twierdzi prestiż większy.
Teraz moje pytanie. Pracujecie dla Mietka na pełnych obrotach czy opierdzielacie się gdzie możecie, żeby nie stracić pracy u swojego stałego pracodawcy?
Tylko proszę rzeczowo, gó..noburzę rozpocznę po mniej więcej 3-4 tej odpowiedzi
Pewnego dnia przychodzi do was kolega, powiedzmy Mietek, który stwierdza, że kiedyś Wam tam pomagał to teraz Wy pomożecie jemu. Oczywiście kasa o wiele mniejsza niż u Waszego pracodawcy, warunki gorsze, ryzyko wypadku takie samo o ile nie większe, ale za to jak Mietek twierdzi prestiż większy.
Teraz moje pytanie. Pracujecie dla Mietka na pełnych obrotach czy opierdzielacie się gdzie możecie, żeby nie stracić pracy u swojego stałego pracodawcy?
Tylko proszę rzeczowo, gó..noburzę rozpocznę po mniej więcej 3-4 tej odpowiedzi
--
Nawet minimalna wiedza w rękach idiotów jest bardziej niebezpieczna niż całkowita niewiedza w rękach ludzi inteligentnych.