W Wielkim Poście cały las dostosował się do nakazów Kościoła. Nikt nie ruszył mięsa, nawet padlina i różnorakie ścierwo leżało sobie beztrosko gnijąc, a żadna mucha nie śmiała ruszyć smakołyku. Kłusownicy całe godziny spędzali na klęczkach modląc się do Świętego Huberta. Drzewa w pokorze wyciągały swe gałęzie ku Niebu, a ptactwo ćwiczyło Chorały Gregoriańskie. Tylko kret walił konika polnego w swojej norce.