Idę odebrać córkę z imprezy urodzinowej. U koleżanki w domu.
Naciskam guzik w blokowym domofonie:
- Ja po Alicję.
Drzwi otwarte.
Wdrapuję się na ostanie piętro. A tam ojciec jubilatki czeka na mnie na schodach. Czemu, aż tak do mnie wyszedł?
Jak mnie zobaczył widać, że mu ulżyło:
- aaa to pan... myślałem, że POLICJA.
Córka opowiadała, że słyszała spore zamieszenie w przedpokoju przed moim przyjściem.
Naciskam guzik w blokowym domofonie:
- Ja po Alicję.
Drzwi otwarte.
Wdrapuję się na ostanie piętro. A tam ojciec jubilatki czeka na mnie na schodach. Czemu, aż tak do mnie wyszedł?
Jak mnie zobaczył widać, że mu ulżyło:
- aaa to pan... myślałem, że POLICJA.
Córka opowiadała, że słyszała spore zamieszenie w przedpokoju przed moim przyjściem.
--
... żeby potem nie było jak z dżdżownicami.