Półsen. Mniej więcej godzina 3 rano (o czym racjonalnie wiem). Taka faza snu przebijającego się do jawy.
We śnie ktoś mi stawia litrowy kufel zimnego, białego piwa (uwielbiam). Umoczyłem dziób i mówię "nie mogę, jak to wypiję, to mnie z roboty wywalą" (takiej ilości nie dałbym rady wyeliminować przed pracą) . Patrzę we śnie na zegar: 17:55. "Chyba że tak, dzięki!"
We śnie ktoś mi stawia litrowy kufel zimnego, białego piwa (uwielbiam). Umoczyłem dziób i mówię "nie mogę, jak to wypiję, to mnie z roboty wywalą" (takiej ilości nie dałbym rady wyeliminować przed pracą) . Patrzę we śnie na zegar: 17:55. "Chyba że tak, dzięki!"
--
A nade wszystko - słowom naszym, zmienionym chytrze przez krętaczy, jedyność przywróć i prawdziwość. Niech prawo zawsze PRAWO znaczy, a sprawiedliwość - SPRAWIEDLIWOŚĆ. Teraz jest szansa.