Przed chwila w sklepie dowiedziałem się, jak aktualnie mówią żule na przepitkę, potoczną zapojke. Menel przedemna kupował 0,5 krajowej i sok 1L. Babka zaproponowała mu batonik mussli w promocji, z ironicznym przekąsem że na zagrychę. Koleś pokazał ręka na stojący na kasie sok i skwitował: neutralizant wystarczy.
--
Chciałbym mieć w ręku taki pilot by, nie uruchamiać nim Hitachi, ale ludzkie sny...