Żeby było jasne: nie wiem którzy to. Jak słyszę jakieś fapanie nad tym, że za PRL-u wszyscy żyliśmy ze sobą niesamowicie zżyci i się pożyczało od siebie szklankę cukru albo wiertarkę to śmiech mnie pusty ogarnia. Tuż pod blokiem mam sklepik, więc cukier kupię sobie w niecałe pięć minut, a na firmie mam lekko licząc sześć wiertarek, więc ja nie pożyczam wiertarek sąsiadom a oni wiertarek ode mnie. Ani innego sprzętu. Mieszkam na drugim piętrze i o ile jeszcze widuję sąsiadów z dołu bo ich mijam na schodach to sąsiadów z góry widzę bardzo rzadko i nie wiem którzy mieszkają nade mną i którzy się ruchają w soboty wieczorem zawsze co tydzień, a czasami także w dni robocze. W ogóle te znajomości z sąsiadami mam za przereklamowane, bo szanse że mają takie same zainteresowania jak ja są bardzo małe i po prostu lubię nawzajem nie wchodzić sobie w drogę. Jak starsza pani spod dziewiątki okażę się morderczynią trzymającą zwłoki dzieci w beczkach w domu, to ja z dumą reporterowi TVN-u odpowiem, że no kto by się spodziewał, żadnych problemów nie było, wydawała się taka miła. Choć akurat co do pani spod dziewiątki mam jednak pewne podejrzenia, he, he.
Nie jest to też narzek na mieszkanie w bloku więc proszę mi tu nie jechać gadhem. Ja swoje mieszkanko bardzo lubię, do rzeczy które w mieście cenię (supermarket, dom kultury, kino, biblioteka, całonocny sklep z alkoholem) mam pięć minut drogi i wolę żyć w mieście niż w jakiejś ponurej chacie na suburbiach. Przedmieściach. No na wsi znaczy się. Pewien problem będę miał za dwa lata i dwa miesiące, kiedy to według moich obliczeń skończy mi się miejsce na półkach na książki, ale póki co kocham mieszkać tu gdzie mieszkam.
Nie jest to tez narzek na samo ruchanie. Serio, niezbyt mi to przeszkadza, jeśli już to czuję podziw dla tej pary i do techniki która tę panią doprowadza do takich jęków. Jakby mi to strasznie przeszkadzało to nałożyłbym słuchawki, a jakby mi przeszkadzało bardziej niż strasznie to mogę po kosztach zaizolować mieszkanie korkiem z firmy, robiliśmy takie rzeczy dla klienta z paranoją. Serio z paranoją, serio robiliśmy. Zresztą jeśli ja słyszę ich, to całkiem możliwe że oni słyszą mnie, a zwłaszcza rozlegające się z głośników kompa teksty w stylu "dali się ku.wa oklepać jak nowigradzkie dziwki" puszczane o drugiej w nocy. To nie ruchanie mi przeszkadza, w ogóle uważam że w Polsce ludzie ruchają się za mało i potem rządzą nami niedoruchani faceci nienawidzący kobiet, wiecie sami którzy. Więc to też nie to.
To co mnie doprowadza do szału to łóżko, którym podczas tych swoich jazd szorują po posadzce. Ludzie, no jakże tak?! Przecież słychać, że niszczycie! Przecież u mnie komplet filcowych podkładek kosztuje raptem kilka złotych! Przecież arkusz korka technicznego i klej kosztuje tych złotych raptem kilkanaście! W jakim stanie oni mają deskę podłogową albo parkiet, czy choćby panel z supermarketu?! Wiecie ile razy wykonywaliśmy u nas w firmie renowację takich podłóg, przeklinając użytkownika (mimo że nam płacił)?
Dlatego prośba: jak się ruchacie, to pamiętajcie o tym, żeby zabezpieczać także podłogę. Dziękuję.
Nie jest to też narzek na mieszkanie w bloku więc proszę mi tu nie jechać gadhem. Ja swoje mieszkanko bardzo lubię, do rzeczy które w mieście cenię (supermarket, dom kultury, kino, biblioteka, całonocny sklep z alkoholem) mam pięć minut drogi i wolę żyć w mieście niż w jakiejś ponurej chacie na suburbiach. Przedmieściach. No na wsi znaczy się. Pewien problem będę miał za dwa lata i dwa miesiące, kiedy to według moich obliczeń skończy mi się miejsce na półkach na książki, ale póki co kocham mieszkać tu gdzie mieszkam.
Nie jest to tez narzek na samo ruchanie. Serio, niezbyt mi to przeszkadza, jeśli już to czuję podziw dla tej pary i do techniki która tę panią doprowadza do takich jęków. Jakby mi to strasznie przeszkadzało to nałożyłbym słuchawki, a jakby mi przeszkadzało bardziej niż strasznie to mogę po kosztach zaizolować mieszkanie korkiem z firmy, robiliśmy takie rzeczy dla klienta z paranoją. Serio z paranoją, serio robiliśmy. Zresztą jeśli ja słyszę ich, to całkiem możliwe że oni słyszą mnie, a zwłaszcza rozlegające się z głośników kompa teksty w stylu "dali się ku.wa oklepać jak nowigradzkie dziwki" puszczane o drugiej w nocy. To nie ruchanie mi przeszkadza, w ogóle uważam że w Polsce ludzie ruchają się za mało i potem rządzą nami niedoruchani faceci nienawidzący kobiet, wiecie sami którzy. Więc to też nie to.
To co mnie doprowadza do szału to łóżko, którym podczas tych swoich jazd szorują po posadzce. Ludzie, no jakże tak?! Przecież słychać, że niszczycie! Przecież u mnie komplet filcowych podkładek kosztuje raptem kilka złotych! Przecież arkusz korka technicznego i klej kosztuje tych złotych raptem kilkanaście! W jakim stanie oni mają deskę podłogową albo parkiet, czy choćby panel z supermarketu?! Wiecie ile razy wykonywaliśmy u nas w firmie renowację takich podłóg, przeklinając użytkownika (mimo że nam płacił)?
Dlatego prośba: jak się ruchacie, to pamiętajcie o tym, żeby zabezpieczać także podłogę. Dziękuję.
Ostatnio edytowany:
2016-10-17 17:25:12
--
Od narzekania boli głowa i rozwolnienie gwarantowane!