Mam głupie pytanie..
Dziadek chce mi opchnąć wartburga za 300 zł albo i za darmo nawet.
Sęk w tym że jeździł nim 23 lata, sam go naprawiał i nie chce go oddawać na złom ale nie chce też trzymać go w garażu i opłacać ubezpieczenia i garaż. Pewnie ma do niego wielki sentyment.
Samo auto sporadycznie jeździ, fakt- teraz może zostać niedopuszczone do ruchu, ale po małym remoncie będzie jeździł.
U niego do remontowania jest skrzynia biegów i silnik i pewnie jeszcze coś, ale to raczej dla komfortu jazdy, bo sam samochód odpali. ;p
Jako że to byłby mój pierwszy własny samochód zastanawiam się czy go brać, i czy znajdę do niego części.
Wujek i tata zna ten samochód na pamięć więc na mechaniku mogę oszczędzić ale i tak z 1000 zł conajmniej bym musiał wydać..
Brać takiego starucha? czy lepiej odłożyć sobie więcej kasy i szukać innych nowszych samochodów (typu dużo-palący golf, zajeżdżony opel itd)? Jak myślicie?
Dziadek chce mi opchnąć wartburga za 300 zł albo i za darmo nawet.
Sęk w tym że jeździł nim 23 lata, sam go naprawiał i nie chce go oddawać na złom ale nie chce też trzymać go w garażu i opłacać ubezpieczenia i garaż. Pewnie ma do niego wielki sentyment.
Samo auto sporadycznie jeździ, fakt- teraz może zostać niedopuszczone do ruchu, ale po małym remoncie będzie jeździł.
U niego do remontowania jest skrzynia biegów i silnik i pewnie jeszcze coś, ale to raczej dla komfortu jazdy, bo sam samochód odpali. ;p
Jako że to byłby mój pierwszy własny samochód zastanawiam się czy go brać, i czy znajdę do niego części.
Wujek i tata zna ten samochód na pamięć więc na mechaniku mogę oszczędzić ale i tak z 1000 zł conajmniej bym musiał wydać..
Brać takiego starucha? czy lepiej odłożyć sobie więcej kasy i szukać innych nowszych samochodów (typu dużo-palący golf, zajeżdżony opel itd)? Jak myślicie?
--
Es te eR