Jeśli czyta to ktokolwiek, kto w wystarczającym stopniu zna się na judaizmie, będę bardzo wdzięczny za wyjaśnienie nurtującej mnie wątpliwości.
Nie tak dawno przeczytałem, że ortodoksyjni rabini potępiają aborcję z następujących powodów: kobieta poddająca się aborcji opóźnia powtórne nadejście Mesjasza, który nie przyjdzie, dopóki nie narodzą się wszystkie żydowskie dzieci, które mają się narodzić.
Zacząłem się nad tym zastanawiać. Wyobraźmy sobie żydówkę, która poddaje się aborcji, powiedzmy, w 10. tygodniu ciąży. Jest to z grubsza górna granica przedziału czasu, w którym według współczesnej wiedzy medycznej jest to bezpieczne dla matki i bezbolesne dla płodu. Zastanowiło mnie, czy taki płód zdaniem rabinów miał duszę.
A) Tak. Jest to najbardziej narzucająca się odpowiedź. O ile się jednak na tym znam, jedna dusza nie może być przypisana więcej niż jednemu człowiekowi, zatem taka aborcja nie powoduje zwiększenia liczby dusz do rozdania, ani liczby dzieci, które muszą się jeszcze narodzić, ergo nie opóźnia nadejścia Mesjasza. Odpowiedź musi więc brzmieć:
B) Nie. Przy czym jest to coś, co mnie głęboko frapuje. Po pierwsze: skąd przeświadczenie, że płód nie ma duszy, a jeśli nie ma, to kiedy zaczyna ją mieć? Gdy już się nie da go abortować? Czyli kiedy konkretnie?
A może w moim wywodzie tkwi jakiś drastyczny, a ukryty przede mną błąd?
Pozdrawiam,
Nie tak dawno przeczytałem, że ortodoksyjni rabini potępiają aborcję z następujących powodów: kobieta poddająca się aborcji opóźnia powtórne nadejście Mesjasza, który nie przyjdzie, dopóki nie narodzą się wszystkie żydowskie dzieci, które mają się narodzić.
Zacząłem się nad tym zastanawiać. Wyobraźmy sobie żydówkę, która poddaje się aborcji, powiedzmy, w 10. tygodniu ciąży. Jest to z grubsza górna granica przedziału czasu, w którym według współczesnej wiedzy medycznej jest to bezpieczne dla matki i bezbolesne dla płodu. Zastanowiło mnie, czy taki płód zdaniem rabinów miał duszę.
A) Tak. Jest to najbardziej narzucająca się odpowiedź. O ile się jednak na tym znam, jedna dusza nie może być przypisana więcej niż jednemu człowiekowi, zatem taka aborcja nie powoduje zwiększenia liczby dusz do rozdania, ani liczby dzieci, które muszą się jeszcze narodzić, ergo nie opóźnia nadejścia Mesjasza. Odpowiedź musi więc brzmieć:
B) Nie. Przy czym jest to coś, co mnie głęboko frapuje. Po pierwsze: skąd przeświadczenie, że płód nie ma duszy, a jeśli nie ma, to kiedy zaczyna ją mieć? Gdy już się nie da go abortować? Czyli kiedy konkretnie?
A może w moim wywodzie tkwi jakiś drastyczny, a ukryty przede mną błąd?
Pozdrawiam,
--
Pietshaq na YouTube