Zrozumiane po latach XX

- Łukasz ma... No... Ma miesiączkę!
Bardzo mnie zdziwiło, kiedy moja siostra, która była obok, razem z matką zaczęły się ze mnie strasznie głośno śmiać. Ostatnio jak się spotkałem z Łukaszem to opowiedziałem mu o tym. Obaj naprawdę mieliśmy niezły ubaw.

by Wariat007_20 @

* * * * *

Kiedy byłam mała zawsze zastanawiałam się nad znaczeniem jednego ze znaków drogowych, mianowicie chodzi o ostrzegawczy znak z napisem "PIESI". Przez kilka ładnych lat zastanawiałam się o co może chodzić z tym całym "PIESI". Byłam przekonana, że znak związany jest z ostrzeżeniem przed psami, tylko nie mogłam odgadnąć o co dokładnie chodzi i myślałam, że ktoś zrobił tam literówkę. Dopiero po wielu latach olśniło mnie o co chodzi.

by czikicziki

* * * * *

Zacznijmy tak... pewnego wieczoru po umyciu ząbków nabrałam ogromnej ochoty na chleb z czekoladą... błagałam mamę i błagałam, ale ona niewzruszona powiedziała mi, że już umyłam ząbki. Przy wieczornej modlitwie, kiedy doszliśmy do słów chleba powszedniego... ja zawzięcie powtarzałam słowa "chleba z cekoladą, chleba z cekoladą".

by alunqua @

* * * * *

W kościele zawsze okropnie się nudziłam i zawsze kiedy ludzie dochodzili do formułki
- Idźcie w pokoju Chrystusa.
- Bogu niech będą dzięki.
Myślałam, że oni też się nudzą i tak dziękują, że msza się skończyła.

by alunqua @

* * * * *

Przez całe sześć lat podstawówki, wracając do domu, przechodziłam obok warsztatów samochodowych. Jeden z nich nazywał się AUTO DIZEL. Przez cały ten czas byłam przekonana, że to AUTO DZIEL - myślałam, że dzieli się tam auta na części. Dopiero mój brat mnie uświadomił jak miałam już kilkanaście lat. Nie obyło się bez jego chichotu.

by Alienta @

* * * * *

Będąc dzieckiem oglądałam często smerfy na wieczorynkę. Nie wiedzieć czemu, zawsze w tej piosence słyszałam "telewizor włączcie, gaz odkręćcie i usiądźcie" . Za każdym razem biegłam do kuchni i kazałam mamie odkręcać gaz, po czym dopiero wracałam do oglądania bajki.

by Chii @

* * * * *

Jako że wiele jest tu opowieści o mszach św., to i ja jedną napiszę. Jak byłem mały i z rodzicami jeszcze chodziłem do kościoła, to na każdej z mszy śpiewano "...pełne są niebiosa...". Długo nie rozumiałem tego, bo fonetycznie brzmiało mi to jak "będę sobie wiosa". Oczywiście nie miałem pojęcia o co w tym chodzi, ale skoro wszyscy co tydzień tak śpiewali... A druga rzecz, to często słyszałem w rozmowach, głównie pomiędzy moimi rodzicami, słowa "ojciec" i "kraj". Za Chiny nie widziałem co one oznaczają i mając lat kilka moim życiowym celem było dowiedzieć się co oznaczają.

by fs1986 @

* * * * *

Jak byłam w wieku przedszkolnym zawsze lubiłam, gdy rodzice brali mnie na tzw. "barana". Kiedyś, podczas długiego spaceru po lesie, spytałam się taty, czy weźmie mnie mnie na "barana". On na to, że też jest zmęczony i może to ja bym go wzięła. Odpowiedziałam mu, że moje "barana" są za małe. Rodzice razem z rodziną nadal się z tego śmieją, a ja dopiero w wieku wczesnoszkolnym zrozumiałam, że moje "barana" to ramiona.

by natka5104 @

* * * * *

Jak miałem 4 - 5 lat oglądałem coś w telewizji i lecę do Mamy swojej i walę taki tekst:
- Mamo, czemu oni się tak brzydko nazywają?
- Ale kto? - pyta zdziwiona
- JapońCYCY
Moi rodzice musieli mieć ze mnie ubaw. Zrozumiałem to niedługo potem jak zacząłem poprawnie mówić.

Kiedyś, jak miałem z 6 lat, rodzice wysłali mnie do kiosku po kontakt. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że chodzi o gazetę i też nie widziałem nic dziwnego w kupowaniu kontaktu (gniazdka) w kiosku. Pobiegłem, a typ w okienku mi daje gazetę. Zacząłem wtedy się z nim kłócić, że to ma być kontakt na ścianę, a on, że Ojciec na pewno chce gazetę. Powiedziałem, że to niemożliwe, to kioskarz wysłał mnie do pobliskiego sklepu, gdzie mogłem nabyć ów kontakt. Poszedłem tam i chciałem kupić w końcu tę upragnioną rzecz, ale zabrakło mi pieniędzy, gdyż dostałem wyliczoną kwotę na gazetę, a nie na gniazdko. Wziąłem w konto i mówię, że zaraz doniosę resztę pieniędzy i tak idę wkurzony do domu, że jak mnie rodzice urządzili, nie do tego sklepu mnie wysłali i za mało kasy mi dali, ale nieodpowiedzialni, awanturę im zrobię, sobie myślę... Wpadam na chatę i wręczam upragnioną przez Tatę rzecz z obrażoną miną. Ojciec zaczął się śmiać i mówi, że chciał gazetę. Spaliłem buraka wtedy strasznie, tak, że Tata musiał iść sam po gazetę i dopłacić za gniazdko. Później przez jakiś czas omijałem ten kiosk szerokim łukiem. a było to trudne, bo stał po drodze do szkoły...

Kiedyś popularną osiedlową nazwą policji były "smerfy". Jak byłem mały, mój starszy brat mówił: O, smerfy idą, a ja się rozglądałem i nigdy nie mogłem ich zobaczyć. (cholera jedna, nigdy nie powiedział mi o co chodzi, zrozumiałem dopiero po latach...

by pinek69

* * * * *

Kiedy miałem 5-6 lat (nie pamiętam dokładnie) podczas wyznania wiary w kościele, zamiast "przyjął ciało z Maryi Dziewicy", mówiłem: "przyjął ciało zmarłej dziewicy". Mój błąd uświadomiłem sobie dopiero kiedy uważniej wsłuchałem się, co naprawdę mówią ludzie.

by sezam300

A czy Ty także zajarzyłeś coś po latach? Podziel się tą wiadomością ze mną. Kliknij w ten link, a w temacie wpisz ZPL. Znaczek @ za nickiem oznacza osobę nie posiadającą konta w serwisie Joe Monster.