Jak wiadomo pornografia, w takiej czy innej formie, istniała od samego zarania dziejów. Wprawdzie nasi przodkowie nie mogli korzystać z uroków posiadania wydanych na kredowym papierze magazynów dla dorosłych, a już na pewno nie dysponowali na tyle szybkim łączem, aby obejrzeć sobie niemiecki gang bang w HD, ale jakoś sobie radzili podziwiając niezgrabnie wykute cycki z kamienia.
W końcu jednak nadszedł ten wiekopomny dzień, kiedy to doskonałej jakości, pełnoprawny świerszczyk ujrzał światło dzienne. Mało tego – w wydaniu tego świńskiego pisemka palce maczał uczeń samego Rafaela oraz… pośrednio - papież.
To, co wam tu opowiem jest teorią (!) na temat
„I Modi” - jednego z największych pornograficznych hitów wydawniczych w historii. Musicie zrozumieć bowiem, że na ten temat narosło już sporo mitów.
Każdy turysta odwiedzający sale watykańskiej rezydencji wzdycha z zachwytu, kiedy jego oczom ukazują się freski autorstwa Rafaela Santiego. Ten wielki renesansowy malarz rywalizował wówczas z Michałem Aniołem, który to również zakontraktowany został przez papieża Juliusza II. Po śmierci tego ostatniego na papieskim tronie zasiadł Leon X – wielki miłośnik talentu Rafaela. Nowy biskup Rzymu dał mu więc pozwolenie na dalsze tworzenie podniosłych malowideł w Pałacu Watykańskim.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą