Władze rodzinnego miasta Cristiano Ronaldo, Funchal na Maderze, nazwały jego imieniem lokalne lotnisko i odsłoniły jego popiersie z brązu. Wszystko fajnie, tylko jak to w ogóle możliwe, że "to coś" ktoś zaakceptował a potem ustawił na pamiątkowym postumencie, który od przedwczoraj ogląda cały świat?
Ronaldo dzielnie zachował twarz i się uśmiechał, w końcu każdy z nas jest patriotą lokalnym... ale gdyby tylko wiedział, co następnego dnia rozpęta się w internecie...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą