Jeśli twierdzisz, że polska muzyka rozrywkowa sprzed lat czymkolwiek ustępuje zagranicznym zespołom, to ewidentny znak, żeś głuchy jak pień.
Perfect Super Show and Disco Band od nazwiska wokalistki Fleetwood Mac - aż trudno uwierzyć, że tak właśnie nazywać się miał zespół, który później na trwałe wpisał się w historię polskiego rocka. Założony pod koniec 1977 roku Perfect początkowo odgrywał popowe covery, towarzysząc Annie Jantar i Halinie Frąckowiak, ale już po kilku miesiącach - kiedy do składu dołączył Zbigniew Hołdys - zaczął podążać własną ścieżką.
https://www.youtube.com/watch?v=WVCSu4sRrsk
Może Perfect od popu zaczynał i na popie kończy, ale zasług z 40 lat rockowej działalności nikt im nie odbierze.
Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę - bo i obecna grupa niezbyt chętnie się tym chwali - były dwa różne Kombi. Oryginalny zespół założył w 1969 roku Sławomir Łosowski, który współpracę zaproponował między innymi Ryśkowi Riedlowi (który, jak wiadomo, na nią nie przystał). W pierwotnym, święcącym triumfy Kombi grali m.in. Grzegorz Skawiński, Waldemar Tkaczyk i Jan Pluta, którzy potem wykorzystali niedyspozycję lidera zespołu i założyli własny, do nazwy dodając drugie „i”, by ominąć kwestie praw autorskich.
https://www.youtube.com/watch?v=FhI_RQkvdMs
Pod przewodnictwem Skawińskiego Kombii to już bardziej zespół popowy niż rockowy - choć przecież sam gitarzysta grał wcześniej m.in. dla O.N.A.
Występ Rolling Stones w Warszawie w 1967 roku jest po dziś dzień uważany za wydarzenie iście przełomowe w historii polskiej muzyki. Ale niewiele brakowało, a w ogóle by do niego nie doszło. Najpierw były wysiłki Franciszka Walickiego, który niewiarygodnym wręcz cudem zdołał przekonać władzę, że rock, jazz i blues to… wyraz buntu przeciw kapitalizmowi, muzyka czarnej Ameryki. Potem radzieckie władze postanowiły pokazać środowy palec Ameryce i odwołały koncert Stonesów w Moskwie.
https://www.youtube.com/watch?v=RYLfJJAmSzU
Wtedy też zespół zdecydował się zagrać w Warszawie - co jeszcze chwilę wcześniej nie wydawało się w ogóle możliwe. Przed Rolling Stones zagrali Czerwono-Czarni, zespół Walickiego. Od niego się więc zaczęło i na nim skończyło. Także tuż przed samym koncertem, kiedy na próbie Brian Jones spalił kabel od organów. Odpowiedni przewód był nie do zdobycia, więc Czerwono-Czarni użyczyli Stonesom własnego sprzętu, a dzisiaj dzięki nim jest o czym opowiadać.
„Dorosłe dzieci” to utwór, którego nikomu chyba nie trzeba przedstawiać. Legendarna kompozycja z chwytającym duszę tekstem, kapitalne brzmienie JC-120… wszystko to sprawia, że nawet dzisiaj, po tylu latach od nagrania, trudno tego utworu słuchać bez wzruszenia. A jednak dla zespołu Turbo, który go wylansował, wcale nie był biletem do raju.
https://www.youtube.com/watch?v=TroenoOkXHo
Muzycy Turbo chcieli grać heavy metal, rynek zakochał się w łagodniejszym, rockowym brzmieniu zespołu. Pojawiły się naciski wytwórni, a za nimi pierwsze kompromisy, jak płyta „Smak ciszy”. Kapitulacja nie trwała długo. Już w kolejnym roku Turbo wydało cieszącą się ogromną popularnością (na warunki heavy-metalowe) „Kawalerię Szatana” i zamknęło sobie drogę powrotu do „mainstreamu”.
(Wszyscy piękni jak pięć złotych… Legenda głosi, że Raduli wyleciał z Budki, bo był za ładny…)
Od jednej legendy rocka lepsze są tylko… dwie legendy rocka (tak, zdaję sobie sprawę, że można to stopniować dalej). W każdym razie niewiele zespołów dorównuje muzycznymi dokonaniami Budce Suflera i Perfectowi. W 1995 roku, będąc u samego szczytu, te dwie grupy połączyły siły podczas wspólnej trasie o może nieco pompatycznej, ale jednak w pełni zasłużonej nazwie „Giganci Rocka”.
https://www.youtube.com/watch?v=fhjM84BkxlE
To właśnie podczas tej trasy Krzysztof Cugowski, nieco chwiejąc się na nogach i myląc tekst (notabene czytany z kartki), zaśpiewał „Nie płacz Ewka” w sposób tak bardzo inny od oryginału, a zarazem tak doskonały. Kto był i widział… temu cholernie zazdroszczę.
Jest niewątpliwie jednym z najlepszych, a przez wielu uważany za najlepszego (choć to, jak wiadomo, kwestia subiektywnej oceny) polskiego gitarzystę, choć nie ma żadnego wykształcenia muzycznego. Wszystkiego, co potrafi, nauczył się sam. Zaproszony na spotkanie w sprawie współpracy z Dżemem, nie stawił się. Gwoli sprawiedliwości przyznać trzeba, że Riedel też nie przyszedł. Co nie zmienia faktu, że ich drogi wkrótce i tak się przecięły. Rysiek Riedel, Jurek Styczyński i Dżem zaczęli torować swoją drogę ku legendzie.
https://www.youtube.com/watch?v=XjXwl15T4A4
Jerzy Styczyński, Leszek Cichoński, Mieczysław Jurecki, Jan Borysewicz i inni wielcy polscy gitarzyści spotykają się regularnie na Thanks Jimi Festival we Wrocławiu, śrubując przy tym rekord Guinnessa w liczbie grających jednocześnie gitarzystów. Kto się wybiera na następny raz, niech już trenuje chwyty do „Hey Joe”.
Ponad 35 lat na scenie - to dorobek zespołu Lady Pank. Zespołu regularnie zmieniającego swój skład, zmagającego się z licznymi skandalami i problemami, a jednocześnie zespołu potrafiącego niezmiennie trzymać obrany przed laty kurs. Choć największe sukcesy Lady Pank zapewne już za nami, zespół wciąż przyciąga tłumy. Już nie takie jak w 1983, kiedy zespół w ciągu jednego roku zagrał 360 koncertów, ale zawsze.
https://www.youtube.com/watch?v=at9rE1VbzAc
Dawną popularność Lady Pank napędzała rywalizacja z Republiką, Perfectem, Oddziałem Zamkniętym czy Maanamem. W rzekomy konflikt z Republiką najbardziej zaangażowali się fani obu zespołów, którzy gotowi byli niemal zabijać się jak za ukochany klub piłkarski. Tymczasem muzycy darzyli się nawzajem sympatią i jeszcze przez wiele lat ze sobą współpracowali. Grzegorz Ciechowski napisał słowa m.in do „Zostawcie Titanica”.
Źródła: 1,
2,
3,
4
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą