Wołki wołają w zbożu
A szpaki szepcą wśród drzew
Tam gdzieś, na zachodnim pomorzu
Gdzie rosół skwaśniały szedł w zlew
Gdzie woda tak wielka i czysta
A nad nią rzędami opoki
Pod wodą onegdaj dentysta
Na dziś dzień nieświeże dość zwłoki
I ryby i raki i ptak nie wiem jaki
I wielkich kamieni ze sto
Wytargał dentystę z tej wody za kłaki
A ptaka wtrąciłbył za kraty, do zoo
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą